poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 5

*******Powrót do Gabryśki*******
Wysprzątałam wszystko , teraz zrobię spaghetti na pożegnanie. Postawiłam makaron i postanowiłam się przebrać w spódnicę w kwiaty, czarną bokserkę i krótką dżinsową katanę z rękawem ¾ do tego kilka czarnych małych bransoletek a do tego czarne trampki za kostkę. Gdy makaron się ugotował postawiła wodę na sos i w tym czasie pomalowała paznokcie na czerwono, zdążyła się pomalować postawiła na trochę mocniejszy makijaż, grzywkę spieła do góry stawiając na irokeza. A resztę opuściła po ramionach. Gdy skończyła do domu weszła mama .
- Co tak ładnie pachnie ? – zapytała
- Spaghetti , twoje ulubione.
- A ty co się tak wystroiłaś ? – zapytała podejrzliwie mama
- Nie tylko jak powiedziałaś , że mam być sama w domu 3 godziny to zaprosiłam Kamila bym nie czuła się sama. – usłyszała ze swojego pokoju dobrze znany jej dzwonek przychodzącego sms’a . Pobiegła na góre i zobaczyła” Mała przepraszam, ale nie mogę przyjść umówiłem się z Magdą w kinie. Może chcesz iść z nami, akurat byś wróciła zanim dotrze ta niespodzianka ? ;)”
- Nie , znowu . – zaczęłam krzyczeć sama do siebie, ale tak, żeby mama nie słyszała. Odpisałam „Nie, nie będę wam przeszkadzać , szczęścia , bracie :*” Wysłałam.
- Mamo, jednak będę sama. To ty jedz, a ja się przebiorę.
- Nie zostań w tym. Ładnie Ci w tym.
- mamo powiedz co to za niespodzianka . Proszę – zrobiła ‘słodkie ozka’
- Nie mogę obiecałam ojcu.
- Ale jesteście. Jak zjesz to zostaw talerze później pozmywam.
- Za chwilę mam taksówkę, musimy się pożegnać. – widziałam w jej oczach łzy
- Mamo, to tylko kilka miesięcy i nie będziesz tak daleko, zawsze możesz dzwonić, pisać wiesz że mi też jest ciężko, ale znasz mnie nie lubie tego okazywać na zewnątrz. I nie rycz bo się rozmażesz .
- Masz rację córeczko. Taksówka już czeka Pa. – przytuliła mnie mocni i wyszła.
*******Chłopaki*******
- Długo jeszcze? – niecierpliwił się Jay. – Neytrii nie lubi latać samolotem.
- Było ją zawieść do domu i byśmy mieli spokój. – powiedział zdenerwowany Nathan
- Będziecie się kłócić o jaszczurkę, ogarnijcie się. Lepiej myślcie co zrobić żeby ta młoda nas polubiła, bo jak nie to ciężki nas żywot. – Tom
- Proszę zapić pasy zachwalę lądujemy. – odezwał się głos pilota z głośników.
*******Gabi*******
Siedze tu już tyle, nie mam co robić. Idę do sklepu, kupię sobie słodycze. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Weszłam do sklepu. Zgarnęłam 2 paczki chipsów, 3 paczki żelków, 4 batony. Poszłam do kasy i zapłaciłam. Babka się chyba zdziwiła że jedna osoba tyle kupuje. W drodze do domu zdążyłam zjeść jednego batona. Gdy wyszłam zza zakrętu zobaczyłam duży samochód przed moim domem, przestraszyłam się ale szłam dalej. To co tam zobaczyłam to był szok. Zobaczyłam 5 mężczyzn przy moim domu. Otworzyłam furtkę i podeszłam do drzwi.
- W czymś mogę pomóc ?
- My tu do Gabrieli Menat . – odpowiedział Łysy
- To ja ? Chyba nic złego nie zrobiłam, jeszcze . – zapytała przestraszona
- Nie my jesteśmy tą twoją niespodzianką.
- Co ? Że niby tą cholerną niespodzianką , na którą czekałam ma być The Wanted w całości ?
- Jesteśmy twoimi nianiami . – odparł Parker
- No chyba nie wyglądam na 5 letnie dziecko. Mam już 17 lat i sama potrafię zająć się domem jak za równo swoim życiem.
- Ale nie cieszysz się, że jesteśmy ? Twój ojciec mówił, że bardzo nas lubisz – dopiero teraz zauważyłam że obok stoi Nathan
- A Ciebie to skądś znam, a wiem dzięki Tobie moja mama twierdzi , że jestem chłopakiem . I dzięki za numer. – odparłam z uśmiechem .
- To ty jesteś ta od mojej czapeczki ? – spytał i podniósł jedną brew
- No w końcu trzeba sobie kupić coś . Wchodźcie , bo widzę, że macie dużo bagaży.
Cała 6 weszła do domu. Jeszcze przez 10 minut nosili walizki, a mi spodobała się jaszczurka.
- O widzę , że Neytrii jest już pupilkiem Pani domu ? – zapytał wesoły Jay
- Słodka jest.
- Wy tu plotkujecie, a my harujemy . – krzyknął Max
- No wiecie ja mam wolne. – rozłożyłam się na kanapie
Po chwili usłyszałam kawałek piosenki „Rock your body”, dostałam sms-a „Siema młoda. Mam dostawę. Zatrzymałem dla Ciebie 2 paczki , bo ostatnio żuliłaś ode mnie.” Wbij za chwilę w ‘nasze’ miejsce. Kamil :*”. Wiedziałam że chodzi mu o szlugi. To nie był mój nałóg. Paliłam, gdy miałam problemy, więc nie było ze mną źle.
- Chłopcy przepraszam rozgośćcie się, ale nie zaglądajcie do mojego pokoju. Ja muszę wyjść, nie wiem kiedy wrócę. – odpowiedziałam, ubierając już buty i słuchawki.
- A dokąd ty się wybierasz o 18 godzinie i mówisz, że nie wiesz o której wrócisz? – spytał podejrzanie Nathan
- Nieważne, powinnam wrócić do 22. A jak coś się zmieni to wyślę Ci sms-a. Bo mogę tam zostać na noc.
- A co impreza ? A może wybierasz się do chłopaka? – narzucił mi pytania Tom
- Jezu, ja wiem gdzie i po co idę. A wy proszę nie wtrącajcie się. – powiedziałam wkurzona i trzasnęłam drzwiami
Szłam ulicą do ‘naszego’ miejsca miałam 30 minut spokojnej drogi. Słuchając piosenek moich niań ( jak to brzmi, <lol2> faceci w fartuszkach ). Gdy doszłam zobaczyłam Kamila idącego w moją stronę z jego o 4 lata starszym kuzynem – Mateuszem.
- Siema, masz to jest dla Ciebie. – Mateusz podał mi 2 paczki papierosów
- Ile ? – podstawowe pytanie w takich interesach.
- To jest maleńka prezent na urodziny. – odpowiedział z uśmiechem Mati
- Ta , dzięki. – powiedziałam znużona, wiedziałam, że chce mnie poderwać próbował już tyle razy.
- To co idziemy gdzieś? Może oblejemy nową parkę? – zaproponował podrywacz
- Mi pasuje. Kamil mogę na chwilę w cztery oczy pogadać ?
- Jasne. – Mateusz zrozumiał i powiedział, że Idzie już do domu przygotować filmy i zapasy.
- No bo ja mieszkam z The Wanted . Wracałam z sklepiku, bo miałam straszną ochotę na słodycze i tyle ich wykupiłam, i oni stali pod moim domem. Nie poznałam ich na początku i myślałam, że to policja bo byli tak w skórzane kurtki poubierani. – Powiedziałam to na jednym wydechu
- To masz szczęście, czemu się boisz, że Ci coś w nocy zrobią ? No raczej nie skoro chcieli się tobą zaopiekować to mają dobre intencje. – powiedział Kamil z czułością
- Jesteś najlepszym bratem! A teraz chodźmy powiedziałam, że jak nie wrócę przed 22 to śpię tam gdzie będę.
- Nie powiedziałaś, że idziesz do mnie?
- Ja z nimi kilka słów tylko zamieniłam. A teraz musze się napić za szczeście moje brata. – odpowiedziałam z bananem i ruszyłam na przód lecz Kamil złapał mnie od tyłu.
- Wróć do domu . Napijemy się kiedy indziej. Teraz nie rób takich odpałów, bo wiesz że jakbyś wypiła to do domu byś wracała i przez okna się spinała. Odprowadzę Cię chodź.
Szliśmy w ciszy przez 30 minut. Stanęliśmy przed moim domem.
- A co powiesz Matiemu? – zapytałam smutna
- Że cię jego podryw zraził, do imprezowania z nim – oboje wpadliśmy w dziki śmiech.
- Dobre… Ale ja go lubię tylko on nie potrafi zrozumieć, że nie jest w moim typie. On gdyby mógł to by wszystkie kobiety świata gruchnął . Przepraszam, że tak mówię ale on taki jest. – przytuliłam mocno Kamila – A teraz idę bo Myśla, że ich nie widzę, jak przepychają się w oknie, debile. Przygarnij mnie braciszku do siebie. – zrobiłam słodkie oczka
- Nie ma mowy, już szoruj tam i weź te szlugi gdzieś schowaj. Obiecałas rodzicom, że już nie będziesz. – pocałował mnie w policzek i odszedł.
- Zniszczę Cię ! – krzyknęłam na cały głos
- Też Cię kocham. – odkrzyknął
Weszłam do domu, nie zważając na chłopaków próbujących zatuszować to że się gapili na komedię przed oknem, która dla mnie i Kamila była codziennością .
_________________________________________________________________________________
Łohohohoh . Już 5 ^^ ALe do końca jeszcze daleko. Chyba, że mi weny braknie w roku szkolnym. Zamiast nad cyferkami na matmie, będę w Londynie z The Wanted .  xd
Beznadziejny ten rozdział , źle go pisałam, jest dużo błędów i nie ma ani ładu ani składu. ;/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz