sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 38 ♥

- Całuj, a nie grasz w jakieś chore gierki, Sykes. - wymamrotałam w jego usta, po czym wpiłam się w nie. On taki nieporadny jakiś jest. A może lepiej określić go nieśmiałym? No w sumie, chłopak pokonał barierę i przyszedł z takim wielkim miśkiem. Jak takiego nie przyjąć i całować? No ale my tu wymieniamy się bakteriami, a zakupy świąteczne się same nie zrobią. A tyle jeszcze roboty przed nami.
- Nath, może lepiej już jedźmy. – odsunęłam się od niego i popatrzyłam się w jego głębokie oczy.
- Tak jedźmy. – przepuścił mnie w drzwiach i razem zeszliśmy na dół. Tam Nathan ubrał kurtkę i buty. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce i machając nimi to w tył to w przód jak małe dzieci. Z uśmiechami na twarzach udaliśmy się do białego Audi, które zapewne należało do mojego chłopaka. Taki chłopak, w takim samochodzie czuję się jak w jakimś pierdolonym fan fiction.
- Tak się zastanawiam skąd ty masz takki samochód. – myślenie na głos jest moją domeną, chociaż potrafię wiele rzeczy zostawić dla siebie.
- Skarbie jak się pracuje i zarabia takie bardzo fajne papierki to się może takie cuda mieć – ten gnojek poczochrał moje włosy i przy tym się tak bezczelnie uśmiecha. Muszę się popytać ludzi czemu ja z nim jestem. O wiem będę w galerii zatrzymywać przypadkowych ludzi i pytać czemu ja się związałam z takim idiotą. No ale, nikt mi raczej nie pomoże. Będzie tylko „Jesteś przecież z takim przystojnym chłopakiem i Ci to nie odpowiada?! Chora jesteś!” Ja nie wiem co oni w nim widzą. Taki frajer, który użala się nad swoją grzyweczką. No ale skoro dziewczyny lecą na niego, to ja miałabym nie polecieć? Oczywiście chodzi mi wygląd wewnętrzny, bo to nawet ładne nie jest. Ma po prostu bogate wnętrze.
- Dotknij moje włosy ponownie, a wsadzę Ci ręce w dupe! – skrzyżowałam moje ręce na piersi i udałam obrażoną za ten haniebny czyn.
- Ale swoje ręce? Bo jeśli moje, to ja podziękuję – no i co mnie macasz zboczeńcu po kolanie, no co ono Ci zrobiło?! Z takim to się nie dogadasz, takiemu to tylko seks w głowie. Mężczyźni.
- Opanuj się! – ja głupia wierzę, że go tym uspokoję, taki suchar.
- A co jeśli nie chcę się opanowywać? Pomyślałaś? – cwana bestia, ciekawe kto go tak wyszkolił.
- A co jeśli wysiądę z samochodu? Pomyślałeś? – naśladując go, zaczęłam się z nim przedrzeźniać.
- A może seks na zgodę? – uniósł sugestywnie jedną ze swych bujnych brwi.
- Sykes jedź już, bo mi na nerwy działasz! – irytujący młodociany Brytyjczyk z niego. Ale no słodki. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, nie lepiej już teraz skoczy z parapetu.
- Tak jest królowo! – jak już wcześniej wspomniałam jest irytujący, a w dodatku wkurzający. Nic tylko w łeb takiemu porządnie przywalić. Widzę jakiś obszerny budynek, sądzę że to jakieś centrum handlowe w którym będę mogła na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Mam nawet swojego niewolnika. O, będzie nosił zakupy, będzie! Nie ma tak dobrze, chociażbym miała wykupić pół sklepów to i tak on będzie wszystko nosił. Jestem bardzo wredną osobą, miło tak porządzić innymi. Przynieś to, wynieś tamto. Taka księżniczka. Brakuje długiej sukni, korony i cudownych butów. Da się to załatwić. Nareszcie wjeżdżamy na ten parking. Obawiam się trochę fanek mojego mężczyzny. W sumie gdy on zajmie się nimi, podskoczę kupić prezent dla niego. To nie będzie trudne, bo mam świetny pomysł i sądzę że będzie on trafiony.
- Ugh, Nathan a jeśli Twoi fani będą za nami łazili? To trochę krepujące, nieprawdaż? – nie, że ich nie lubię czy coś ale no kurde zaraz będą mu się do przymierzalni pchały. A ja się w rycerza bawiła nie będę.
- Moja księżniczka uważa, że coś jest krępujące? Chyba zapiszę to w kalendarzu. – jak już wspomniałam setki razy on jest bardzo irytujący, Jezu takie dzieci tylko w Anglii. 
- Nie przeginaj Sykes! Obydwoje wiemy, jak bardzo nie lubisz chodzić sam na zakupy. A jeśli Cię zostawię będziesz na nie skazany. Potrafię być suką jak żadna inna, skarbie. – tak delikatnie jak się da przejechałam palcem po lewej stronie jego twarzy. Mhm, już widzę co mój dotyk sprawia. Może lepiej zostawię biednego Nathanka w spokoju? Tak, to genialny pomysł musi być pełen wigoru na nasze zakupowe szaleństwo.
- Wysiadasz, czy jakieś zaproszenie trzeba? A może czerwony dywan rozłożyć? – ups, troszku za bardzo się zamyśliłam. Ale się każdemu zdarzyć może, a ten od razu te swoje głupie teksty rzuca. Które nie są śmieszne.
- Nie zaczynaj się! Potem narzekasz tylko! Najpierw myśl, a następnie mów. To proste, tak myślę. Chyba, że Twój mózg nie umie tego pojąć.
- Och chodź już, a nie filozofujesz! – robi mi obciach, a potem w gazetach piszą, że to osoba towarzysząca robi celebrycie obciach. Co za szuje.
*2 godziny później*
Tyle sklepów już obeszliśmy, że ja nie mogę. Przynajmniej mamy prezenty dla wszystkich, ale dalej nie kupiłam nic dla Nathana i sądzę, że on dla mnie również. Chyba zaproponuję mu abyśmy się rozdzielili, ponieważ chcę mu samodzielnie coś kupić. Na razie pijemy kawkę w jednej z wielu kawiarni.
- Nathan, wiesz że nie mam jeszcze nic dla Ciebie? Będziemy musieli się rozdzielić. Dasz radę? Nie umrzesz w tym wielkim świecie przez kilkanaście minut beze mnie?
- No ja dla Ciebie też nic nie mam, więc przeżyję. Ale nie myśl kochaniutka, że za mną gdzieś pójdziesz. Idziemy obydwoje w różne strony i gdzieś się spotkamy, okej? Jak by coś to numer znasz. – szybki całus i już zniknął, kurde dobry jest. Czas na znalezienie idealnego prezentu dla niego. Nie mam pojęcia co mogę mu kupić, wiem że nie musi być coś drogiego, ważny jest gest. Ale jakiegoś ścierwa mu przecież nie kupię! Zegarki! Tak muszę je pooglądać, sądzę że znajdę jakiś ciekawy i idealny dla Nathana. Już na wystawie moje serce zdobył ten zegarek(obrazek). Nawet nie oglądałam innych tylko od razu poprosiłam o zapakowanie i ruszyłam dalej, by zdobyć jeszcze coś w czym chciałam widzieć mojego chłopaka. Weszłam do lepszego pierwszego sklepu z odzieżą i w oczy rzucił mi się piękny sweter(foto), który według mnie idealnie pasuje do jego stylu. Wybrałam rozmiar i udałam się do kasy by zapłacić za to cudo. Sądzę, że taki prezent będzie jak najbardziej na miejscu. Cena zegarka jak i swetra była naturalna, więc nie będzie miał prawa zrzędzić, że prezent był za drogi. Postanowiłam, że ja nie będę narzekać, bo wiem że on to wyda majątek na prezent bo to taki lizusek. Śmiało mogę stwierdzić, że kupiłam jedne z najlepszych prezentów jakie kupowałam w moim życiu. Udałam się do środkowej części centrum handlowego, gdzie była umieszczona piękna fontanna. Tam, też postanowiłam poczekać na Nathana. Wysłałam od razu sms-a by nie musiał mnie szukać. Wiedziałam, że może go nie być przez jeszcze około 30 minut, więc postanowiłam udać się do najbliższej kawiarence. Zamówiłam sobie kawę i tak oto czekałam na mój napój jak i na mojego chłopaka. W duchu myślałam, że mogły zatrzymać fanki, bo nie mogę się mylić, że jakieś młode dziewczyny go nie poznały. Och, przecież to ten Nathan Sykes z tego, um, The Wanted. I tak oto myśląc, o nim, o nas przesiedziałam ponad godzinę wypijając całą kawę i kusząc się na pięknie wyglądający sernik. Nathana jak nie było, tak do tej pory zostało. Zaczęłam się trochę denerwować co mogło być powodem jego długiej nieobecności. No musiałam do niego zadzwonić, ale nie odebrał. Tracąc powoli cierpliwość, postanowiłam udać się na parking i poczekać koło samochodu, a nóż się pojawi. Docierając już pod jego samochód, ujrzałam go rozmawiającego z kimś. No to teraz się doigrałeś Sykes. Gdy z sekundy na sekundę byłam bliżej znajomej postaci, mój niepokój wzrastał. Wiedziałam, że tą drugą osobą nie byłą kobieta. Uf, kamień z serca. Zaszłam go od tyłu i rękami zasłoniłam mu oczy, chłopak który z nim rozmawiał, zachichotał.
- Więc to tak, dziewczyna może czekać i nerwy sobie psuć, bo jej chłopak musi pilnie porozmawiać z kumplem? Och, to takie fascynujące. – byłam wściekła, naprawdę. Każde moje słowo było przesiąknięte jadem.
- Cholera, przepraszam zapomniałem. A właśnie tak przy okazji, kochanie poznaj Zayna, którego na pewno kojarzysz. – to tak, myśli, że jak zapozna mnie z przystojnym Malikiem to cały mój gniew ujdzie ze mnie jak powietrze z dętki od roweru… Błąd kochaniutki, wielki błąd. Jestem zbyt dobrą aktorką, a ty jesteś zbyt kiepski w odkrywaniu kłamstwa…
- Miło mi w końcu poznać tak piękną dziewczynę mojego przyjaciela. – rozpłynę się, czy się nie rozpłynę. Taki dżentelmen, kurewka a ja taka niemiła dla Natha byłam przed chwilą. Ups, bywa, wytnie się to.
- Mi również. Dotychczas nie miałam okazji poznać przyjaciół Nathana, ale miło, ze mogę zacząć od tych przystojnych. – powiedziałam to na głos? O ja głupia, głupia ja. To wszystko przez złość na Nathana…
- Um, no fajnie było Cię Zayn widzieć, ale musimy się zmywać, bo wiesz święta i te wszystkie żmudne przygotowania… - czy on właśnie próbuje jakoś gościa spławić? O ja pierdole. Nathan James Sykes jest w tej chwili zazdrosny i to cholernie. Och, będę się nad nim znęcała. Za to, że o mnie zapomniał! Ha.
- Zajebiście było Cię widzieć na starych śmieciach, ziom! – uścisnęli sobie dłonie w ten męski sposób. To taki dziwne. – A Ciebie miło było poznać, mała. – czy ten Zayn Malik powiedział do mnie mała? Powinnam mdleć, czy coś? Chyba tak, ale to takie nie gabrielowate. Pożegnaliśmy się z nim i wpakowaliśmy swoje tyłki do auta.
- Mmm, nie wiedziałam, że zadajesz się z takimi osobistościami. To takie imponujące. – jeśli nie usłyszał krzty ironii, muszę dokupić aparat słuchowy do mojego prezentu.
- To taka moja mała tajemnica. Ale teraz przejdźmy do nas. Gniewasz się za to, że nie przyszedłem. – chciałam już odpowiedzieć, lecz zorientowałam się że to było stwierdzenie, a nie pytanie.
- No wiesz jakoś nie widzi mi się suszyć zębów, bo mnie wystawiłeś do wiatru i wolałeś pogadać sobie z kumplem. – warknęłam przez zęby. Serio miałam już powoli dość tego dnia. Ostatnio moja cierpliwość bardzo szybko się kończyła i w ułamku sekundy stawałam się wściekłym lwem czy coś w ten deseń. Sama nie rozumiałam po części mojego zachowania. Byłam bezczelna i chamska. Taki trochę damski dupek.
- Wybacz, że nie bywam na Twoje zawołanie o królowo. Muszę przekazać moim znajomym, by to z Tobą się kontaktowali gdy chcą się ze mną spotkać, a ty wybierzesz dogodny dla Ciebie termin. – jeśli chciał sobie pożartować, to ups nie wyszło. Zranił mnie. Do chuja, po prostu mógł mnie jakoś powiadomić, a nie teraz ukazuje swój ciemny humor. A dopiero co powiedziałam o sobie, że jestem dupkiem, ups zwracam honor sama sobie. Nie odezwałam się do niego, ani jednym słowem. Odwróciłam się w przeciwną stronę i oparłam czoło o zimną szybę. Nim się spostrzegłam byliśmy już na podjeździe. To dobrze. Wysiadłam z samochodu bez grama gracji i trzasnęłam drzwiami, a co się będę. Kto bogatemu zabroni… Wcale nie jestem bogata. Z prędkością światła wbiegłam do domu i udałam się do mojego pokoju. Jestem pewna, że nikt mnie nie usłyszał. Idealnie. Zdjęłam kurtkę oraz buty i rzuciłam je gdzieś na środek pokoju, a sama rzuciłam się na łóżku przykrywając się kołdrą oraz kocykiem. Musiałam dać upust emocjom poprzez płacz. Nie chciałam używać drastycznych metod. Jeszcze zachowałam trzeźwy umysł. Tak, oto spędziłam pół dnia łkając cicho w poduszkę i nabawiając się przy tym ogromnych wyrzutów sumienia. I te cholerne myśli „A co by było gdybym, kurwa nie paplała co mi ślina na język przyniesie.” Nikt mnie nie wołał na obiad, kolację. Nie wołali to nie schodziłam. Dopiero około 20 udałam się do łazienki, by pomedytować w wannie pełnej ciepłej wody. Relaks? Nie w takim wypadku…
Obudziłam się w łóżku. Nie pamiętam, abym się tu z własnej woli znalazła. Nie tylko nie to. Znowu zasnęłam w wannie. No to skoro tam zasnęłam to ktoś musiał mnie dotykać. Ktoś dotykał mojego nagiego ciała, o cholewka. Głupia suko nikt Cię by tu nie zgwałcił. Tak, tyle, że jestem naga. We własnym łóżku. Chociaż tyle. Ale nie. Coś jest nie halo. Obczaiłam resztę łóżka i śmiało mogę stwierdzić, że nie jestem tu sama. Strach było popatrzeć kto leży obok. Ale to tylko Nathan, chociaż na naszą sytuację to AŻ Nathan. Czyli on tak sobie radzi ze złością? Kładąc się obok mnie? Jak kto woli…
_______________________
kill me :)

7 komentarzy:

  1. Nie!! Rozdział zejebiaszczy! Kocham twojego bloga!

    Dodawaj kolejne posty! Błagam!!!!!!!!
    Czekam nn! Plissss Weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Taki trochę damski dupek." Leżę i nie wstaje xDD No to sobie Nathan nagrabił. Już mu współczuje... w sumie to jednak nie. Ma za swoje, kobiety się nie powinno wystawiać do wiatru! :D Rozdział boski. :* Czekam na następny, weny. ♥

    I taka mała reklama, zapraszam do mnie c:
    http://thewantedandmee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Po czasie (sorry), ale jestem.
    ZAJEBISTE, ZAJEBISTE, CUDOWNE, EXTRA
    Serio. Geniusz z Ciebie. Tak sobie myślę, że jak TW kiedyś się do naszego pięknego zadupia wybiorą to Ty powinnaś pojechać jako przedstawicielka naszego narodu.
    Cudne i czekam na nexty. :)
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń
  4. Lalalaleeeee lalalaliiiiii, znowu mamy cicheeeeeee dniiiiiiii... Dobra, już głupieję od tego disco polo. ;_; Ale nie powiem, fragment adekwatny do CHWILOWEJ sytuacji. Dopiero co się kuźwa pogodzili, miziu miziu i te sprawy, w które nie jestem wtajemniczona... A tu bum! Zdążyli wyjść z domu, a już się pogryzli jak misie gryzli - nie obchodzi mnie to, że napisałam z błędem, ja cała jestem jednym wielkim błędem popełnionym przez moich rodziców czternaście lat, także mi wolno popełniać błędy. Zakupy świąteczne już zrobili? O lol, zazdroszczę, ja po pięciu godzinach w galerii nie miałam nic ;_; A Sykes to dupek! Zapomniałem? Do dziewczyny tak?! No chyba mu się w dupie poprzewracało. -.- Tak na marginesie to możesz mnie poznać z Zaynem, ja się nie obrazę. ^^ Ale wracając... Od kiedy to kumpel jest ważniejszy od dziewczyny?! A tak... Witamy w dwudziestym pierwszym wieku - wieku, w którym nikt nie chce żyć. Doskonale rozumiem wybuch Gabi, a Sykes to ciota. Nie, nie powtarzam się! W ogóle jakim tonem on się do niej zwraca! Ughhhh. -.- Trzeba go ponownie wychować. I jeszcze miał czelność jej dotykać... No sory, wkurwiłam się na niego... Teraz ma się postarać i ją przeprosić, bo oni bądź co bądź muszą być razem, ponieważ pasują do siebie jak nie wiem kto. :3 Dlatego Sykes na kolana, Ave Maria i jedziesz z przeprosinami! Rozdział fantastyczny i taki długaśny, mmmmmmmm ^^ A pod kreseczką powinno być raczej I kill You i to w szczególności mnie, bo tak późno komentuję. -.- Do następnego niebawem sisa.♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię! ♥ http://thewantedstoryyy.blogspot.com/2014/01/rozdzia101.html

      Usuń
  5. blog świetny , szczerze ? jeden z najlepszych jakie czytałam
    przy okazji zapraszam do siebie , być może zaciekawi cię historia o nocnych łowcach http://tell-me-something-what-i-do-not-know.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy możemy oczekiwać dalej? Czy wgl możemy na niego oczekiwać?? Bardzo chętnie bym go dalej czytała.. a nie mogę, bo nie ma... :(

    OdpowiedzUsuń