poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 31 ♥


*pers. Gabrieli*
Otwieram lekko oczy, lecz szybko je przymykam. Jasne światło mnie oślepiło chwilowo. Słyszę kogoś. Ktoś wybiega, zaraz ktoś wchodzi. Gdzie ja jestem?
- Jak się pani czuję? – przemawia do mnie głos starszego pana. Takie mam wrażenie. Chcąc się przekonać kto do mnie mówi znowu otwieram lekko oczy. Próbuję przyzwyczaić do jasności.
- Raczej dobrze. – z mojego gardła wydobywa się szept. Wątpię, by ktoś go usłyszał. Doktor uśmiechnął się przyjaźnie i po chwili wyszedł z sali. Na krześle przysiadł Siva.
- Nic Ci nie jest. – cały promieniał. Dawno go takiego nie widziałam. Wszystko pamiętałam. Po prostu czułam się jakbym dobrze spała. Chociaż wiem, że tak naprawdę straciłam przytomność.
- Czemu to zrobiliście? Czemu nie pozwoliliście mi umrzeć?! Nathan wyjechał nie wróci! Sens mojego życia znikł! Nie da się go wymazać tak z pamięci! – wpadłam w histerię. Zaczęłam się trząść i płakać. Nie byłam do niczego o dziwo podpięta. Roztrzęsiona wstałam i wtuliłam się w Seeva. Starał się mnie uspokoić, głaskał mnie po plecach. Po kilkunastu minutach mojego płaczu, uspokoiłam się. Nadal tkwiliśmy w uścisku. Miałam dobry widok na drzwi sali w której leżałam. I dobrze robiłam patrząc się na nie, bo po chwili wpadli Tom, Max i Jay. Jak zobaczyli mnie i moje otwarte oczy to po prostu ich miny były zniewalające. Dzięki nim na mej twarzy pojawił się mały uśmiech. Zniknął tak szybko jak się pojawił. Nie miałam ochoty na sztuczne „wszystko ze mną okej” skoro tak nie było. Się na nas patrzyli jakby nie wiem co ujrzeli. Co nie mogę się już do osoby która mnie rozumie przytulić? Czasem ich nie ogarniam.
- Jak się czujesz? Bo doktor powiedział, że jutro będziesz mogła już wyjść stąd. Jeden warunek. Musimy Cię pilnować. – Max sobie żartuje? Może jeszcze któryś z nich ma ze mną spać w łóżku? Ten świat jest ja na moją psychikę zbyt pokręcony.
- Kiepsko się czuję. Chyba spróbuję zasnąć. Nie obrazicie się? – musiałam coś wymyślić. Przecież nie zacznę się kłócić. O taką głupotę. Odwróciłam się od nich. Słyszałam jak wyszli. Wszyscy. Nie słyszałam nikogo. To dobrze. Nadal nie wiem czemu mnie uratowali. Mało mnie interesuje który z nich. Po prostu miałam ni żyć. Nikt nie miał za mną tęsknić. Nikt mnie nie kochał. Byłam niepotrzebnym ciężarem dla każdego. Bo co to taka Gabryśka może? Zwykła dziwka i tyle. Tu mam niby chłopaka kocha go nad życie. A tu jeb i ląduje w łóżku z jego przyjacielem. Tylko, że ja tego chciałam. Zmusiłam Toma do seksu. Ja o tym wiedziałam. On nie chciał tego robić. Ale wiedziałam też, że coś go do mnie ciągło dla tego nie stawiał większych oporów. I właśnie to spojrzenie Nathana na naszą dwójkę leżących nago obok siebie w moim łóżku było końcem świata. „Połączyła ich miłość. Rozdzielił koniec świata.” Te słowa miałam w głowie. Wiedziałam o tym, że to właśnie ja zniszczyłam nasz związek.  Nie było kogo obwiniać tylko mnie. Czułam, że poduszka jest już mokra od moich słonych łez. Czemu ja ranię ludzi najbardziej? Przecież oni są niewinni. Nie zasługują na ten ból. A teraz nie mam pewności co robi Nathan. I nie chce. A jeśli jest szczęśliwy z inną. Może ona go nie zrani przez swą głupotę. Może jest mądra, ładna. A jeśli popadł w jakiś nałóg? Chociaż nie wiem czy aż tak mnie kochał. A jeśli? Gdzieś tam głęboko w moim jakże wykrwawionym już sercu czuję, że mnie kocha. Jakąś cząstką, ale na pewno. Nie zapomina się od tak. A może on potrafi? Może nie znam jego wszystkich cech? Czemu ogarnia mnie ta nie wiedza. CHOLERA. Potrzebuję zapalić. Muszę. Chcę. Zadzwonię do... Nie mam do kogo. Nikt raczej mi nie przywiezie paczki fajek. Zasnęłam. Z tej wszelkiej niemocy. Chyba spałam dobrze. Bo obudził mnie czyjś głos. Była to chyba Natalia. Oho. Jay musiał po prostu jej powiedzieć. No nie mógł inaczej. Bałam się co powie. Jest wybuchowa. Otworzyłam lekko oczy.
- O brawo. Obudziłaś się. No wiesz. Może by tak łaskawie nie robić już tak więcej? Nawet nie wiesz co my wszyscy tu przechodziliśmy. Zachciało Ci się popić tabletkę na ból głowy wódką, bo niczego innego nie było? A przez przypadek kilkanaście tabletek połknęłaś? No proszę Cię. Gdyby nie chłopcy dawno twoi rodzice by tu byli. A teraz słucham jakiś sensownych wytłumaczeń. – była zdenerwowana i to bardzo. I nie wcale nie ranię innych. Przeze mnie są zdenerwowani i smutni.
- Tuśka… To nie tak! Miałam i nadal mam dość życia! Bez Nathana? To nie ma sensu! Czuję, że teraz bez Jay’a żyć byś nie potrafiła. Tak się ja czuję teraz. Zero sensu życia. A więc proszę za ten krok na mnie nie krzyczeć! To wy mnie uratowaliście! Nikt wam nie kazał! – też podniosłam głos, by po zakończeniu mojej przemowy rozryczeć się jak dziecko. Ostatnio płaczę strasznie dużo. Jestem jakaś cicha. Brak Nathana, aż tak na mnie wpłynął. Nie jestem tą pyskatą i wulgarną osobą.
- Dobra. Idziemy. Zero kłótni. Było minęło. Mam dla Ciebie siostrzyczko niespodziankę. Nawet dwie. Natalia. Mogłabyś wyjść na chwilę? Idź po wypis. – był strasznie poważny. A to nie był ten sam McGuiness co zawsze.
- Słucham Cię. Bo nie wiem czy mam się bać, a może cieszyć jak dziecko? Jestem osobą niecierpliwą. Nie każ mi czekać!
- Chciałem Ci powiedzieć, że...
___________________________________________
Proszę, trochę się zapuściłam, ale pierwszy tydzień ferii istna masakra. Na komputerze mało siedziałam, bo w kółko gdzieś jeździłam. Nie wiem jak podoba się wam ten rozdział. Czekam na coś szczerego od was. To tyle. Dziękuję ♥
do następnego.

9 komentarzy:

  1. Aaaa <3 Ja se tak pacze i se tak pacze,a tu TUŚKA :O
    Wiadomo,że jestem nerwowa,wybuchowa i nie lubie czekać ;_; ty mnie za dobrze znasz :o <3
    Next please <3 Co chciała mi powiedzieć!? ;-; <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty *_____* Czekam na nexta. Weny:)
    Zapraszam do mnie: http://chasingthesunstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. co tu pisać świetny i tyle :)
    czekam na next :) szybko dawaj :P
    weny:)
    no i jeśli chcesz zapraszam do mnie :)
    http://as-long-you-love-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, cudowny, nie wiem co jeszcze powiedzieć.
    Chyba tylko tyle, że czekam na dalej ^.^
    Weny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc tak chcesz prawdziwą opinię ??! Dobre sama tego chciałaś więc ten rozdział jest....świetny
    *-*
    czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie *,*
    Zajebisty jak zawsze :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiesz mnie aleee ... Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award ;)
    http://the-wanted-story--she-is-my-weakness.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    A co do rozdziału to jest megaa *__* Dawaj nexta ! Już ! :3 ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział *_*
    Teraz brakuje już tylko Nathana do szczęścia :D
    Mam nadzieję, że sprowadzisz go do Gabrysi ;)
    Czekam na nexta ;p

    Zapraszam również do mnie:
    http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. - Chciałem Ci powiedzieć, że... Nathan tu jest, przyjechał do Ciebie! I tak ma być, rozumiesz siostra? Nie wyobrażam sobie żadnego innego zakończenia tego zdania, a jeżeli tak zrobisz to złamiesz mi i tak już złamane serce! Rozdział jest niesamowity! :* Tyle w nim emocji... Przemyśleń... Coś pięknego... Myślałam, że zaraz się rozpłaczę, nawet teraz mam łzy w oczach... Widać, że Gabrysia i Nathan pasują do siebie, jednak zabolał mnie fakt, że ona bardzo tego chciała. Więc zrobiła to umyślnie, a Parker się stawiał, lecz mało skutecznie, nie dziwię się... No i to mnie trochę przeraża, ale jestem dobrej myśli, że Sykes jej wszystko wybaczy i do końca świata, a nawet dzień dłużej będą ze sobą szczęśliwi, bo nikt tak mocno nie zasługuje na szczęście jak właśnie oni i bardzo mocno do siebie pasują! :*** Ja to wiem, zdaj się na swoją siostrzyczkę! ♥ Jesteś po prostu geniuszem kochana, chciałabym być taka jak Ty... Niewykonalne... :< Niestety, muszę się z tym pogodzić. :< no dobrze, już przestaję się nad sobą rozczulać, bo to żałosne... To ten... Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń