piątek, 22 marca 2013

Rozdział 33 ♥



Spakowanie nie zajmuję dużo czasu. Tyle już razy to robiłem, więc mieszczę się w danym czasie. Biorę to co najpotrzebniejsze. Bilety zamówione. Wylot w nocy. Po prostu by najmniej ludzi mnie widziało. Na pewno ktoś z zewnątrz będzie wiedział. Trudno. Tymczasowo jestem Nathan Sykes bez The Wanted. Ale mam wielką nadzieję, że to się zmieni. Chcę koncerty, odpały. Jestem ciekawy czy WW są wrzucane w każdą środę. Spakowany jestem. Ale no, niedługo przecież święta, więc będę musiał wrócić.
*kilka godzin później*
Właśnie się obudziłem. Za kilkanaście minut lądowanie. Czas na samotne podbicie klubów w Los Angeles. Tak, mówię to ja Nathan James Sykes! Postanawiam nie przejmować się niczym, ani nikim. Imprezy, alkohol, dziewczyny. Moja dewiza nie życiowa, lecz chwilowa. Pobawię się i wrócę. Jestem jeszcze nastolatkiem. To co, że znanym na całym świecie, ale mam prawo do zabawy.
*lekkie przyśpieszenie* (narrator)
Nathan codziennie wieczorami wybierał się do klubów. Tam oczywiście polewał się alkohol, a nawet przypałętały się narkotyki. Oczywiście po alkoholu, ludzie bywają ustępliwi. Nasz bohater, również skosztował tego przysmaku. W różnych postaciach. Raz wciągał białe kreski, innym znowu razem palił skręty. Wszystko pod osłoną nocy. Żadne brukowce nie miały szans by się o tym dowiedzieć. Chyba, że ktoś go śledził i potrafił wmieszać się w tłum. Ale taka sytuacja nie miałaby szans. Nikt by potem, nikomu nie uwierzył, że takie coś miało miejsce, w tym klubie, o tej godzinie, z tymi osobami. Lecz nic takiego się nie stało. Nath w dzień, w hotelowym pokoju leczył kaca. Oczywiście nieodłącznym elementem klubowych zabaw jest zaliczanie panienek w różnych miejscach. Sykes też to robił. Będąc nachlanym w cztery dupy, a do tego na haju, nic nie pamiętał. Lecz coś go nadal trzymało. Gdy dziewczyna proponowała mu wspólne wyjście z klubu do niej, bądź do niego. Odmawiał. Wymyślał różne wymówki, byle nie spotkać się z żadnymi fotoreporterami, którzy są jak hieny. Potrafił zachować kawałek rozumu. Ale w takim trybie człowiek długo nie pożyję. Nathanowi też już co raz mniej się to podobało. Wchodził głębiej w narkotyki. Wiedział, że może się to skończyć fatalnie.
*20 grudnia*
Wracam. A dokładnie już jestem na lotnisku w Londynie. Słyszałem z mediów oczywiście, że wrócili wraz z Gabą. Dom sprzedali. Tak ten w Polsce. Ona już tu zostanie. Przecież nasz dom jest blisko domu jej rodziców, a teraz również jej. O boże. Raczej nie wiedzą, że wracam. Siedzę w taksówce i się stresuję. Nie wiem sam czym. Tyle razy byłem w tym domu. Ale tym razem jest inaczej. Wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłem. Przecież normalnie nie upijałbym się tak na imprezach, a na pewno nie sięgnąłbym po narkotyki. Każdy się zmienia. A nie to inaczej. Ludzi zmieniają zdarzenia, czas i ludzie. Tak to nas zmienia najbardziej. I oto jestem przed naszym domem przecież byłem tu niedawno. Sam. Ale teraz będziemy wszyscy. Na chwilę, bo pewnie chłopcy jadą do rodzin na święta. Ja miałem jechać, ale no mama poinformowała mnie, żebym nie jechał, bo straszna pogoda jest i dużo śniegu. Więc samotne święta wyczuwam. Nigdy nie potrafiłem cicho wchodzić do domu. Ten trzask drzwi. Ten dźwięk, zabija po prostu. Moim oczom ukazała się ta wielka jadalnia. A z niej przejście do salonu słyszę telewizor. Ktoś jest w domu. Ktoś w domu, a moje serce gdzieś znikło. Boję się bardziej tego spotkania, niż dentysty w dzieciństwie. Pierwsze co muszę zrobić to zanieść walizkę do mojego królestwa. Ja rozumiem, mamy piękne schody, ale jak idę z walizką to raczej przypomina syzyfową pracę. Jestem! Wyszedłem na szczyt. Cały czas mam bekę z tych tabliczek na drzwiach naszych pokoi. A czemu one się tam znalazły? Bywały nie małe zamieszania. Szczególnie jak któryś przesadził z alkoholem. Dlatego ja się kieruję do tego burdelu. Nie takiego. Po prostu zostawiłem tam bałagan. Chyba, że któryś tam był. Albo Eva. Ona też mogła być. Lekko pchnąłem drzwi i ukazało się niebo. Znaczy się taki mój raj raczej. Piekło też tu nie raz było. Rozejrzałem się po pokoju. Ktoś tu był. Ja to wyczuwam. I pamiętam, że takiego porządku nie zostawiłem, nie byłbym wtedy sobą. Zejdę do salonu się przywitać, przecież jestem bardzo kulturalnym człowiekiem. Wejście jako nowy, odmieniony Nathan czy z buta wjeżdżam. Dobra bierzemy drugie. Niech wiedzą, że żyje. Ka bum. Oto wasz najseksowniejszy pan wrócił ziomy. Tylko Max? Ja tu chce piękną scenę zrobić a tylko łysy siedzi? Moje marzenia legły w gruzach.
- Kogóż to me oczęta ujrzały? – nie przeginaj łysa pało.
- Nathana. Miło mi. Co wy tu robicie? – mądre pytania zawsze u mnie.
- No ja siedzę, a reszta siedzi u Gabryśki. Wiesz, gdyby nie media też bym tam był. Ale no wiesz chciałem z twoją osobą porozmawiać.
- O czym? O piłce nożnej? O alkoholu? A może o dziewczynach? No nie wiem stary daj jakiś temat! -  irytujesz mnie człowieku no. Jak coś ważnego to gadaj.
- Wiesz, że przez to, że wyjechałeś G. trafiła do szpitala? Gdyby nie Seev w dobrym miejscu o dobrym czasie, miałbyś zaproszenie na pogrzeb chłopie. Idź do niej i wszystko załatwcie. Jak dorośli. Ona Cię kocha! A ty jak to dziecko uciekasz sobie za ocean. Powaliło Cię? Wiesz, ona i inni nie wiedzą o tym, że ćpałeś tam i zaliczałeś laski. I módl się żeby nigdy się nie dowiedzieli. Załatwiłem wszystko by twoja dupa była bezpieczna, Sykes. – on wie? SKĄD? Nikt miał się nie dowiedzieć. To był chwilowy skok w bok no. Dobra duży skok.
- Nie pójdę! Nie jestem gotowy. Zrobię to. Obiecuję. Ale nie teraz. Nie dzisiaj. Daj mi czas. Proszę. Muszę to przygotować. A przede wszystkim siebie psychicznie. Może przecież mnie wyrzucić za drzwi.
- Ogarnij się kurwa Idiotoimbecyludebilu! Potem to może być za późno!
Musiałem wyjść. Nie będzie mnie pouczał kiedy i co mam robić. Nie jest moją matką! Będę sobie robił co mi się żywnie podoba. Jak będę chciał to pójdę, a jak nie to nie. Jakiś problem? Ja żadnego nie widzę. Poza tym oni tam są. A ja chcę być z nią sam na sam. Może stać się wszystko. Więc tak jakieś metal do buzi, gdybym miał  z liścia dostać. Prezerwatywa do kieszeni, też może się przydać. A reszta to nie wiem. Się zobaczy. 
_____________________________
Jestem. Sądzę, że się podoba. A nie to był taki powitalny joke. To się nie może podobać. Nie wam. Nie mi. Dziękuję. Dobranoc.

13 komentarzy:

  1. A mi się podoba. ,-,
    Nathan to normalnie ma przechlapane. Niech ja go tylko spotkam, a będzie materiał na bardzo krwawy film!!!!!!!!!!

    Ogólnie to zajebisty rozdział. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, spóźniłam się o jakieś 20 minut :( Chciałam być pierwsza. Klawiatury nie widzę, bo ciemno, ale może coś sklecę.
    Widzę, że Maxiu taki dobry tatuś ^^ On chyba zadba o to, żeby Nathan zrobił to, co powinien, czyt. wrócił do Gabryśki! Tylko niech już nie wraca do narkotyków, serio. One nie są fajne.
    Zostawię Ci tego Gabtahana, masz. To ja wezmę tą Nabrielle i gites majonez.
    Ty mi tu pierdolisz, że gówno, zjebałaś i wgl, a ja tu taki cudo zastaję. Czemu mnie okłamujesz? Mnie? Mnie? Mnie?! No jak tak możesz?! Jak to jest gówno to ja chcę więcej takich gówieniek ^^
    Weny, kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten no wpierdol masz, bo twierdzisz ze to nie fajne i wgl ten...
    TO JEST ZAJEBISTE
    i nie ma odmowy, bo w pysk :D
    ty nie umiesz źle pisać, to jest taka zasada :D
    bo ty zawsze rozwalisz albo tekstem, albo całokształtem :D
    chyba tyle...
    weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaaaaa no nie ;_;
    Nathan, ćpunie. ;___;
    niech mu się w dupie nie poprzewraca i niech idzie do Gabryśki no. ;_; N.A.Ł.
    a jak nie wie co to słowo oznacza to ma problem. c: nie ma bata, ma iść ją przeprosić, albo wszystko sobie wytłumaczyć. c:
    proszę? :3
    + PATRZ, WRÓCIŁAM. ŻYJĘ!
    nie komentowałam, bo mi nie mówiłaś na tt, a z Fb zawsze zapominałam, przepraszam. :3
    ale teraz komentuję. ^^
    to weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeny. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie ten pierdolnięty Nathan ogarnął dupę i w końcu odstawił ćpanie, chlanie i ruchanie w ciemny kąt! A najlepiej wyrzuć to wszystko do kontenera przy restauracji 'Nick Of Time'', co noc podjeżdża tam śmieciarka, więc wywiezie Twoje brudy Sykes! Boże, jak jeden pieprzony dzieciak ( który ma dziewiętnaście lat... no! prawie dwadzieścia ^^) może tak mocno podnieść mi ciśnienie?! Tylko Sykes! Polecam - Dreamer.♥ -.- Aż nie mogę wyjść z podziwu, że ten dupek poszedł po rozum do głowy... Normalnie owacje na stojąco! A teraz łysy masz zadanie - pomóc mu ruszyć swoje wielkie cztery litery do G., bo jeżeli przed moją śmiercią go u niej nie zobaczę, to zabiję się wcześniej i zejdę z nieba, żeby go udusić! Nawet nie wiem czy to zdanie ma jakikolwiek sens, ale nie chce mi się sprawdzać. Takie pierdolenie o Chopin'ie... Wracając do tematu! Łysy masz misję i nie ma nie! TY SIĘ TEGO CHOPIE PODEJMUJESZ CZY CI TO PODOBA CZY NIE! I ma być replay Gabthan! nie jestem dobra w wymyślaniu bromance, ale pominąwszy ten drobny szczegół... kurwa! ma być ponownie GABTHAN! i nie przyjmuję sprzeciwów! A rozdział jak zwykle siostrzyczka napisała genialny! :*** Do następnego bejbe.♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Trololo, ktoś tu ma talent *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę nexta ! Szybko, dzisiaj terazzzzz !!!!!!!!!! Życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na nexta *o* zaobserwowałam i zapraszam do mnie :D
    http://life-is-beautyffull.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. super blog i fajne opowiadanie zapraszam do mnie chciałabym abyś zobaczyła bo zaczynam i czekam na komentarze http://droga-do-nikad-princessa-tw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, świetne ! Szybko pisz nexta no, bo ja tu czekam i czekam. Umieram z ciekawości !
    Wenyyy słońce :*
    PS. Zapraszam do mnie :) ifythewanted.blogspot.com :* mam nadzieję, że wpaniesz :*
    Do nexcika

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże ,cudny ! <3 Oh sykes.Bad Boy . POGÓDŹ SIĘ Z NIĄ PATAFIANIE JEDEN!! NOW! Czekam na next'a <3 Weny :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam dziś całego bloga(4 razy) i serio jestem pod wrażeniem, piszesz tak, że jak się to czyta to chcę się jeszcze raz i coraz więcej i więcej. Kocham twojego bloga, rozdział mega
    Mam nadzieje, że po tym wszystkim Gabi i Nath będą razem, bo chyba cię uduszę<3
    Czekam na nexta
    Ps, również zapraszam choć nie wiem czy przypadnie ci do gustu, potem się rozkręce(chyba)o nathanie http://life-is-surprise-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Spam:
    - Czekaj, gdzie ona jest? - spytałem po części sam siebie, po części Jaya stojącego na wprost.
    - Jaka ona? - spytał Tom, który podszedł do nas.
    - Dziewczyna, brunetka, duże, niebieskie oczy, duże usta, śliczna dziewczyna.
    - Kto? Ja? - podeszła Dionne, a zaraz za nią pojawiła się Kelsey. Max wraz z Sivą i Nareeshą stali po drugiej stronie ulicy czekając na nas.
    - Nie Dionne. Nie ty - odpowiedziałem, nie myśląc nad tym co mówię - Nie twierdzę, że nie jesteś ładna... Ona po prostu była ładniejsza - ostatnie słowo powiedziałem trochę ciszej.
    - Tsaa... Fajnie. Twoja dziewczyna powinna być najpiękniejsza dla ciebie - powiedziała mulatka i przeszła na drugą stronę.
    - Auć! Musiało boleć - zaśmiał się Tom obejmując Kelsey.
    - Ohh... Zamknij się - powiedziałem i podniosłem się z ziemi, na której wciąż tkwiłem.
    Ta dziewczyna była piękna.
    - Chodźmy już - odezwała się blondynka, na co wszyscy przytaknęliśmy.

    Na blogu: http://the-strange-story-with-the-wanted.blogspot.com/
    Pojawił się już drugi rozdział.
    Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania. ;)

    OdpowiedzUsuń