sobota, 26 stycznia 2013

Liebster Award ...

Po raz któryś raz muszę to wszystko pisać. DEBILE. Ten blog NIE jest fajny, zajebisty, piękny i te wszystkie przesłodzone przymiotniki. Czy czasem początek nie jest zjebany? Ostatnio się poprawiłam w pisaniu i jest better. A teraz, żeby nie przedłużać, tak jestem kochana i nie wygłaszam przemów na kilkaset stron jak to dziękuję, kocham was etc. BO TO JEST WIADOME.
CAROLINE . Na pewnym portalu społecznościowym zagroziłam jej śmiercią. I tak się stanie kotku. Nie przepraszam ona jest noskiem Nathanka ♥ Ja się zemszczę w każdy inny możliwy sposób. Będe całą noc plan zemsty obmyślała. Zemsta będzie mokra oraz klejąca.
Nie no żartuję. Musiałabym, być tempa. Ach, sorry, ja jestem tempa. No dobra, musiałabym mieć 4 z fizyki. NIGDY. To teraz przejdźmy do sedna sprawy.
No to te nędzne pytania, na które kocham odpowiadać.

1. Jak masz na drugie imię?
Anna .2. Od jak dawna lubisz The Wanted?
Początek lipca. I to tak trochę dzięki mojej siostrze, która lubi stacje muzyczne. Właśnie dzięki Chasing The Sun wszystko się zaczęło. Lubię tą historię jak to polubiłam tych pedofilów.3. Którego z chłopaków z TW lubisz najbardziej?
Nie chciałabym nikogo faworyzować. No raz miałam pytanie czemu wszyscy tylko Nathan i Nathan. A ja jakoś wiadomo blogi o nim, ale jakoś tak ich wszystkich kocham po równo. Nie będę nikogo wywyższać.
4.
Lubisz One Direction?
Piosenki mają fajne. Tyle na ich temat.
5. Masz rodzeństwo?
Podobno mam siostrę o.O Niestety nic mi na ten temat nie wiadomo. Mam szynkę ♥
6. Ile masz lat?
Kobiet się o wiek nie pyta. Ale z tego co wiem to ty masz tyle samo. 13 mam.
7. Jakich gatunków muzyki słuchasz?
Rock, Pop, Rap. A nawet się zdarza Disco Polo XD 
8. Od jak dawna piszesz opowiadanie/imaginy?
To, czyli moje pierwsze od: 4 sierpnia 2012, 15:03:39   
9. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Lubię zielony, czarny, czerwony, niebieski. Dużo lubię.
10. Co wolisz? Ferie czy wakacje? Dlaczego?
Trzy pytania w jednym. No wolę wakacje, bo bez śniegu i cieplej. I tak jakoś lepiej ogólnie.
11. Masz chłopaka?
A miś się liczy? :)

No skończyłam :) Ja nie nominuję nikogo. Wybaczcie, nominowałam już tyle blogów. Po prostu wszyscy czytający mogą się czuć że są nominowani. Nie będę przedłużać, bo przecież trzeba rozdział napisać. A może epilog. Zobaczymy co przyniesie nam zachód Słońca.  

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 29 ♥



Idąc tak w zamyśleniu, napadła mnie myśl. Namawiała mnie ona, abym poszedł do klubu. Tam też właśnie się udałem. Wchodząc do jednego z lepszych klubów w Londynie o pięknej nazwie ‘Dream Night’, zauważyłem wiele osób. W środku tygodnia, a tyle ich tu jest. Po przekroczeniu progu udałem się w stronę baru. Coś nakazywało mi nie przejmować się niczym tej nocy. Jedno co zauważyłem na mej drodze do baru, to że wiele dziewczyn mi się przyglądało. Nie wiem czemu. Przecież było wiele mężczyzn. Może mnie kojarzyły. Trudno. Dzisiejszego wieczora mam wszystko gdzieś. Bo właśnie to wszystko się sypie! Jest niestabilne. Siadając przy barze od razu zawołałem barmana. Zamówiłem sobie czystą. Najlepsza na upicie się. W końcu moimi przyjaciółmi są znawcy, sam nie jestem gorszy, więc się znam. Minęło pół godziny. Powoli tracę świadomość. Mam przerwę. Siedzę i myślę. W pewnym momencie blisko mnie siada piękna, blondynka. Ubrana jest w sukienkę, która gdy założy nogę na nogę odsłania całe jej nogi. Zauważyłem, że sukienka ma również zamek z przodu. Uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem ten gest. Przysiadła się jeszcze bliżej. Moja ręka instynktownie wylądowała na jej udzie. Zamówiła nam po drinku. W tym czasie ja sprawdziłem która godzina. Po 23. Młoda noc. Wypiliśmy swoje drinki.
- Amelia, miło mi. – przedstawiła się dziewczyna.
- Nathan, mi jeszcze bardziej. – takie teksty po alkoholu to norma, niczym jakiś dziadek, który za dużo wypił i zarywa do młodych dziewczyn.
- Co robisz tu sam? Chociaż nie teraz już nie sam. – zachichotała i spojrzała na mnie swoimi kocimi oczami. Zahipnotyzowały mnie.
- Chciałem odreagować. Taki reset dla życia.
- Rozumiem. – przybliżyła się do mnie i złożyła na mych ustach pocałunek, który po chwili zamienił się  w walkę języków. Moja ręka wślizgnęła się pod jej sukienkę, a natomiast ręka mojej towarzyszki, na moim kroczu. Zaprzestaliśmy naszym gestom.
- Do mnie czy do Ciebie? – wiedziałem co oznacza to pytanie, ale brnąłem w to dalej. Moja dziewczyna zdradziła mnie. A może ona już nie jest moja? Nie wiem. Nie czas nad myślenie nad tym.
- Mam cały dom dla nas. – szepnąłem jej na ucho i wyszliśmy za ręce z klubu. Nie zabawiliśmy w sumie tam długo. Ale przecież to co miało nas spotkać za chwilę było o wiele ciekawsze niż picie alkoholu w klubie. Po 20 minutach byliśmy pod posiadłością The WANTED. Po zamknięciu drzwi od wewnątrz, Amelia zaczęła obdarowywać mnie pocałunkami. Nie zdejmowała moich ubrań, ani swoich. Zaprowadziłem nas do mojego pokoju. Tam wszystko przybrało szybkiego tempa. Ubrania latające po pokoju, a potem to już tylko seks. Robiliśmy to tej nocy kilka razy. Po ostatnim zasnęliśmy w siebie wtuleni. Rano obudził mnie dziwny dźwięk. Nie to nie był żaden budzik, ale krzyk. Ledwo otworzyłem jedno oko, a już poznałem sprawcę mej pobudki. Była to moja kuzynka. Wściekła. Czemu? O co chodzi? I dlaczego, do cholery mnie tak głowa boli?! Spojrzałem w bok, nie było tam Amelii, co jej Eva zrobiła? Czemu nic nie słyszałem?
- Gdzie Amelia?
- Nathan ty idioto! Gdzie jest? Wyszła. Nie stawiała oporu. – Ev, cała się trzęsła, wyglądała jakby chciała mnie zabić.
- Mówiła coś? – tak jakby ktoś mi gumką do mazania przejechał po kilku godzinach życia.
- Tak kochaniutki, kazała przekazać, że to była najlepsza noc w jej życiu. I z tego co wiem, na pewno nie robiliście na drutach szalików dla osób z domu spokojnej starości. A teraz się spytam. Co Ci młody na mózg padło? Ja się grzecznie pytam!
- No poszedłem tylko na spacer, wyszło, że wylądowałem w barze, wypiłem troszkę potem poznałem Amelię. A z resztą co ja ci mam opowiadać? Jestem już dorosły!
- Nie jesteś! Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że zdradziłeś swoją dziewczynę, która walczy o życie w szpitalu. A ty się z jakąś szmatą zabawiasz?
- Wyjdź. Proszę. – wyszła. Zamknąłem za nią drzwi na klucz, i ruszyłem w stronę łazienki, by wziąć prysznic. Dopiero gdy się przebrałem i chciałem zmienić pościel uświadomiłem sobie co ja takiego zrobiłem. Jak ja tak mogłem. Z czyjejś perspektywy może to wyglądać, tak, że chciałem, aby było po równo. Ona mnie zdradziła, to ja ją. Ale to nie tak! Co ze mną nie tak? Zawsze coś spieprzę. Nie ja nie dam rady. Poszedłem nastawić pranie do pralni i wróciłem do kuchni by oś przegryźć. Eva siedziała na kanapie w salonie. Rozmawiała pewnie z chłopakami. Z kanapką skierowałem swe ciało do mej groty. Tam zamknąłem się na klucz. Włączyłem głośno muzykę, która miała zagłuszyć moje myśli. Z tego wszystkiego sięgnąłem po żyletkę. Dobre 10 minut obracałem ją w palcach i przyglądałem się jej w skupieniu. Wysunąłem lewą rękę. Podobno pierwsze cięcie najgorsze, potem nie czujesz bólu. Tak też zrobiłem. Początkowe pociągnięcia ciągnęły za sobą mój syk a nawet lekki krzyk bólu. Krew spływała na nowo położoną pościel. Nie chciałem odpłynąć, bo wiem, że byłoby za późno gdyby ktokolwiek mnie tu znalazł. Chciałem sprawdzić która godzina, lecz na szafce nocnej nie było mojego telefonu. Zawsze go kładę w tym miejscu. Gdzie on jest?
_________________________________________
Znowu krótki :(
No ale macie to badziewie. po 2 dniach, ale jest. Bo wiele osób chciało znać co się stanie, co będzie. Z tego co wiem w każdej chwili mogę epilog wam dodać. Mam nadzieję, że mimo, że krótki to wam sie podoba :)
No to do nastepnego ♥

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 28 ♥



Najlepszym wyjściem chyba będzie, przemyślenie tego. Po usłyszeniu tej wiadomości, cóż innego mogłem zrobić? Tak, tak można mi zarzucić to, że powinien był od razu wyczarować się w Polsce. NIE! Bo co ja miałem tam im wszystkim powiedzieć . „Czekałem, aż moja dziewczyna sobie coś zrobi by mieć powód żeby przyjechać?”. Nie przesadzajmy. Właśnie z dlatego tam się nie pokażę. Ale to nie o mnie chodzi. Przecież ona mogła sobie coś zrobić ! Usłyszałem tyle, że wylądowała w szpitalu. Tylko, że nie dosłyszałem dlaczego. Przecież nie pójdę się spytać Evy. Zrobię z siebie jeszcze większego debila, niż nim jestem. Tak rozmyślając o tym wszystkim. Analizując te wszystkie złe momenty mojego życia. Nasunął mi się piękny cytat z książki „To ciekawe, że nigdy nic nie zapowiada nieszczęścia. Ono zawsze się zbliża ukradkiem i atakuje jak pantera jednym skokiem.” Nigdy nie przewidziałem, żadnego swojego upadku, że w dzieciństwie złamię nogę, że dziewczyna mnie zdradzi, że będzie potem chciała sobie coś zrobić. Po prostu ja jestem inny, dziwny. Ale przez te kilka tygodni bez niej, zrozumiałem. Kocham ją nad życie. Chcę z nią być. Ale musze przemóc się z tym wyjazdem do Polski. Od teraz muszę robić wszystko by ją odzyskać. Przecież ja to widzę jak sam się staczam. Taki wstyd. Ale jestem tylko człowiekiem, mam prawo popełniać błędy za które potem się żałuje całe życie. Naszło mnie na napisanie piosenki. Kolejnej już z resztą. Za każdym razem mam inny pomysł. Usiadłem przy biurku i zacząłem pisać. Po godzinie miałem już całkiem niezły tekst.
( jbc. Piosenka polskiego rapera. )
Ja bym oszalał
1. Czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł i nie wrócił?
Gdybyś nie mogła mnie znaleźć wśród innych ludzi?
Wśród twarzy, wśród dłoni, wśród osób
Jak szybko byś zapomniała, jaki mam kolor oczu
Jaki mam odcień włosów, jak szybko bije mi serce?
Gdybyś miała mnie nie zobaczyć, co zrobiłabyś w przed dzień?
Co byś mi powiedziała, kiedy bym zakładał kurtkę?
Byś pocałowała w usta mnie z nadzieją, że wrócę?
Przecież zawsze wracam, nawet z najdalszych podróży
Ale ta niespodziewanie mogłaby się przedłużyć
Mogłaby, przecież nie chciałbym
My nie mamy wpływu na życie, życie na nas ma wpływ
Zostawiłbym niedopitą zieloną herbatę
Zimnego tosta jak zimne serce, w którym czuje się straty.
Jak by został po mnie tylko zapach perfum w łazience.
Ref.
Czy tęskniłabyś za mną, gdybym nie wrócił?
Czy żyć beze mnie mogłabyś się nauczyć?
Czy beze mnie cała układanka by się posypała?
Bez Ciebie - ja bym oszalał!

2. Gdybyś przy mnie zasnęła, rano sama wstała
W łóżku byłoby pusto, wokół tylko mój bałagan
Jak zwykle zostawiłbym rozrzuconych tysiąc ubrań
A w pokoju echo powtarzałoby pełne złości "Kurwa!"
Co byś zrobiła, gdybyś w kuchni na stole znalazła kartkę
Pisaną przez moje roztrzęsione dłonie?
Bym napisał, że "Wracam zaraz"
Bym zostawił telefon, portfel i podróżny bagaż
Czy długo byś czekała z kontaktem do bliskich?
Przecież zaraz wrócę - taki zostawiłem liścik
Może popijając whisky, siedzę z przyjacielem
Ale każdy mówi "ostatni raz widziałem go w zeszłą niedzielę"
Czy byś długo pamiętała nasz marsz Mandelsona?
Słowa nie oddają tego, ile waży strata.
Kocham Cię najmocniej, zaraz wracam.

Niby nie całkiem o nas piosenka, ale naszło mnie. Jak nigdy nie potrafiłem się skupić nad tekstami, tak teraz idzie mi to szybko. Ale w sumie to dobrze. Ale przecież nie wydamy smętnej płyty. A może? Taki dodatek. Nagrać je byłoby szybko i wszystko gotowe. Z przyzwyczajenia pisałem zwrotki każdą dla innego z nas. Dobra. Koniec na dziś z piosenkami. Ale co ja mam innego robić. Pójdę na dół. Może coś tam wymyślę. Schodziłem po cichu po schodach, z resztą ja ostatnio wszystko robię tak cicho jak nigdy. W połowie drogi do kuchni usłyszałem, że Ev chyba z kimś przez telefon rozmawia. Wiem to nie ładnie, ale chciałem choć trochę wiedzieć z kim i o czym rozmawia.
-… nie, nie powiedziałam mu. Ale chyba słyszał jak telewizor oglądałam, bo wybiegł do pokoju. Tom! Tyle mu wystarczy! Jest słaby! Jak wy to przezywacie?! A wiecie jak on by to przeżył gdyby poznał całą prawdę? O nie! Nie powiem mu! Jak taki jesteś mądry to przyjedź i mu to powiedz! Ja nie mam zamiaru. A teraz idź już spać Tom. Późno jest. Pamiętaj jakby się wybudziła to dzwoń! No dobra. Pa.
Tyle usłyszałem. Ale chyba za dużo. Może nie powinienem tego słyszeć? Tak. To najlepsze rozwiązanie. Ale teraz? Słabo mi. Kanapa. Ledwo przytomny doszedłem do kanapy i ciężko na niej usiadłem. Eva, przybiegła do salonu.
- Nathan, co się stało? – była przestraszona, lecz ja byłem zdenerwowany. I to bardzo. Okłamali mnie. Wszyscy. Nikt mnie nie poinformował.
- Mnie się pytasz co się stało? To lepiej ty mi powiedz co się stało mojej dziewczynie! I nie mów, że te bzdury z telewizji to prawda! Słyszałem twoją rozmowę z Tomem!
- Wiem. Nie powiedziałam Ci wszystkiego. Przepraszam. Ja nic Ci nie powiedziałam. Ale po prostu bałam się twojej reakcji! A teraz właśnie ją widzę! A teraz powiem Ci wszystko. Seev znalazł ją nieprzytomną w twoim pokoju. Zażyła o wiele za dużo tabletek, a najgorsze jest to, że popiła je alkoholem. Jest w szpitalu w śpiączce.
- Boże. – nie wiedziałem co zrobić siedziałem tak w bezruchu kilkanaście minut. Eva widząc, że nic więcej nie powiem wyszła z pokoju. Miałem ochotę płakać, i tak tez było. Osunąłem się z kanapy na dywan i zwinąłem w kłębek. Czułem się jak bezbronny kotek w niebezpieczeństwie. Tak też było. Ale tym niebezpieczeństwem było to, że mógłbym stracić dziewczynę. Po dwóch godzinach się ogarnąłem. Muszę to przemyśleć. Wziąłem prysznic, ubrałem się w lepsze ciuchy i wyszedłem z domu. Nie wiem gdzie mnie nogi poniosą no ale, mam dość siedzenia w domu. Na świeżym powietrzu lepiej się myśli.
_________________________
Zawiodłam was. Starałam się by był dobry. Bo o dziwo mi się podoba, ale jest za krótki. Po prostu żal mi się. Jak coś dobrego to i krótkiego. ŹLE . :(
Ale wiecie co ?
Cieszę się, że czytacie to ♥
I jeszcze te głosy w ankiecie. Nie spodziewałam się, że aż tyle osób się zainteresuję. Myślałam, że dopiero w ostatni jej dzień będą głosy. Ale tak nie jest.
Dziękuję xx
Do następnego :)

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 27 ♥



Ten widok który zastał po otwarciu drzwi. Ujrzał leżącą na łóżku bladą Gabryśkę. Podbiegł do niej szybko i nie wyczuł akcji serca. Zadzwonił jak najszybciej na pogotowie. Obiecali być jak najszybciej. Znalazł obok niej tabletki. Nasenne. I szklankę. Była pusta. Powąchał. Alkohol. Tragiczna mieszanka. Był bardzo zdenerwowany. Chodził zdenerwowany w tę i z powrotem po pokoju wyczekując ratowników. Przyjrzał się jej. Miała pełno blizn na rękach. Cięła się. Nie dawała rady. Tęskniła. Odległość między nią, a najmłodszym członkiem ich zespołu wyniszczała ją od środka. Była jak zaraza. Odkąd Nathan wyjechał, Seev nie mógł patrzeć jak ona się stacza. Widział wszystko co robiła. Próbowała to ukryć, lecz on zbyt był opiekuńczy, ale wiedział, że nie będzie chciała z nim szczerze porozmawiać, była nieugięta. 10 minut. Była to wieczność. W końcu przyjechali. Mulat z tego wszystkiego nawet nie powiedział o tym chłopakom. Więc gdy sanitariusze wparowali do domu byli oni przerażeni. Niestety to nie jedyny problem. Drugim problemem, byli wścibscy reporterzy. Odkąd Nathan sam wrócił do Anglii, często się tu kręcą. Ratownicy zabrali nieprzytomną Gabryśkę do karetki, a chłopcy starali się uspokoić, co w ich wypadku było ciężkim wyzwaniem. Ludzi wokół domu było co raz więcej. Zdenerwowani, mieli jechać do szpitala, ale te brukowce. Muszę coś wymyślić. Prawda nie wchodzi w grę. Ogarnęli się i wyszli naprzeciw prasie telewizji i innym dziadostwom. Wypytywali o wszystko oni odpowiadali jak najszybciej, żeby nie było, że czegoś niewiedzą, bo to była by oznaka kłamstwa. A oni musieli to ukryć. Powiedzieli, że uderzyła się głową o umywalkę w łazience i zemdlała. Bali się, że to coś poważnego, więc zadzwonili po karetkę. Uwierzyli. Zaprzestali pytaniom. Chłopcy mogli spokojnie ruszyć do szpitala. Po drodze, Siva opowiedział im co zobaczył po otworzeniu drzwi do pokoju Nathana. Przejęli się nie na żarty. Przecież mogła nawet umrzeć. Tej myśli nie dopuszczali do siebie. No ale jednak. Coś mogło się stać. Nie zero czarnych scenariuszy! Obiecali, że jak wyjdzie ze szpitala przeprowadzają się w trybie natychmiastowym do Londynu. Szkołę może skończyć tam. Iść na studia również. Wszyscy byliby szczęśliwi. No może nie wszyscy. Ale to dla jej dobra. Może gdyby była tam Gabthan wrócił by do kolorowego życia. Oni przecież bez siebie wymierają. Skąd chłopcy wiedzą co u Nathana? Wiedzieli, że nigdzie nie zwieje. Często rozmawiali z Evą. Oni zdawali jej relację, a ona im. Tylko, że Nath siedział całymi dniami w domu. Pisał teksty nowych piosenek układał melodie. Więc, gdy chłopcy wrócą będą mieli gotową płytę. On sam twierdzi, że go to odpręża, że w ten sposób wylewa z siebie złe emocje, które jak bumerang do niego wracają. Ich rozłąka boli ich samych jak i bliskich. Chłopcy nie mogą patrzeć jak Gabryśka się stacza, a Eva jak Nathan co raz bardziej zamyka się w sobie. Nic na niego nie działa. Przez te korki droga im się dłużyła. A chcieli jak najszybciej być przy niej. Wiedzieć co z nią. Ale w końcu znaleźli się pod szpitalem. Wybiegli z samochodu i udali się w kierunku szpitala, tam przy recepcji zapytali się gdzie znajduję się ich podopieczna. Pielęgniarka odpowiedziała im, a oni rzucili się w stronę windy by po chwili znaleźć się na OIOMIE. Tak tam znalazła się Gabrysia.
*pers. Evy*
Chłopcy do mnie zadzwonili. Nie to nie może być prawdą. Jeszcze te media. Będzie o tym głośno na cały świat w końcu to dziewczyna mojego kuzyna. Opowiedzieli mi wszystko. Czyli chciała się zabić. A jeśli się jej udało? Mam nadzieję, że nie. Przecież nadzieja umiera ostatnia. Uzgodniliśmy, że nie powiem o tym Nathanowi. Boję się jego reakcji jest bardzo impulsywny. Kazali mi również oglądać telewizję, żebym sprawdziła, czy będą mówić coś w Anglii o tym zdarzeniu i najważniejsze co powiedzą. Oglądałam. Wszystkie wiadomości dotychczas. Wiedziałam, że Nathan nie słyszy ponieważ ma dźwiękoszczelny pokój. Tym razem z tego się cieszyłam. Lecz nie przewidziałam jednego, że on z niego kiedyś wyjdzie. Wiadomo nie zabroniłam mu. Ale w tej chwili wolałabym, by siedział tam. Usłyszałam tylko jak coś się rozbija. Już wiedziałam, że słyszał.
*pers. Nathana*
Czy ja się przesłyszałem? Nie ona jakiś serial ogląda i tylko było tam polskie imię. Nie jednak o mnie mówią, o Polsce chłopcach. Ale gdy usłyszałem o karetce i nieprzytomnej Gabrysi, tknęło mnie coś. Upuściłem szklankę i wybiegłem jak najszybciej do pokoju. Muszę coś zrobić. Nie wiem co ale muszę. Najlepszym wyjściem chyba będzie…
______________________________
Przepraszam was, że jest taki krótki a za razem taki beznadziejny. Oczywiście gróźb nie przyjmuję. Ja wiem co ma być. Mam tego wizję, jasną wizję.
Dziękuję za te komentarze. Dzięki nim mam co raz to częściej myśli, że mam dla kogo pisać. I że chyba do iluś tam rozdziałów dojdę. jeśli będziecie tylko wy ♥
Do Następnego ;]

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 26 ♥

- Nie wiem, czy mnie posłuchasz, lecz wysłuchaj moją opinię. Więc twierdzę, żę mimo wszystko powinieneś z nią szczerze porozmawiać! I wiem, że ty nie potrafisz czy jakieś inne kity będziesz mi wciskać, ale masz z nią szczerze porozmawiać. Z tego co wiem jak o niej mówiłeś mimo tego co zrobiła to i tak dalej ją kochasz. Mnie to nie obchodzi. Jestem o 2 lata starsza, więc ładnie Cię proszę nie szukaj sobie jakiejś dziewczyny a’la plastik i to takiej co tylko na kasę poleci i że jesteś sławny. O nie! Na to nie pozwolę nigdy! Widzę, że ją kochasz! Zrozum to Nathan! Chłopie chcesz stracić tą cudowną dziewczynę? Bo moim zdaniem nie Więc rusz zad i działaj! A nie siedzisz smętny. JASNE?! – to jej gadanie mimo iż miała rację, ta sprawa, była świeża, o wiele, żeby móc coś zdziałać. Ja po prostu tym co zrobiłem po chwili udowodniłem, że jestem zasranym nastolatkiem. A co zrobiłem zwiałem do swojego pokoju. W którym był porządek. Wszystko na swoim miejscu, czyli idealnie. Rzuciłem się na łóżko, i przez ponad godzinę myślałem nad wszystkim, nie wrócę tam, po prostu nie!
*2 miesiące później*
Nathan przez ten czas przebywał w Londynie, a dokładnie w swoim pokoju. Eva próbowała wyciągnąć go gdzie tylko się dało, lecz on wychodził z domu jedynie na samotne zakupy do sklepu oddalonego o 500 metrów. Wiedział i czytał w Internecie, bądź w gazetach o sobie, bądź o chłopakach. Odkąd był widziany sam w Londynie, w Polsce roi się od różnych zagranicznych dziennikarzy oraz fotoreporterów. Pojawiały się artykuły o tym, że zespół się rozpadł. Lecz wtedy Nathan musiał tłumaczyć, że to sprawy osobiste. Zespół nadal istnieje. Tak mówił, ale w środku nie wiedział, czy The WANTED jeden z lepszych boysbandów istnieje. Bo teraz przecież mogło dziać się co chce. Ale on żył nadzieją, że kiedyś znowu będą dawać koncerty na całym świecie…
W Polsce też nie było kolorowo, Chłopcy próbowali zrobić wszystko, żeby nie czuć braku Nathana. Lecz on jest jedyny i każda jego nieobecność jest odczuwalna. Ten brak odczuwała najbardziej Gabrysia. Chodząc do szkoły była jeszcze bardziej przygnębiona, ponieważ zabijała ją myśl, że Nath chodziłby z nią do tej samej klasy. Mogliby robić wszystko razem. Ale jego zabrakło. Zamkneła się w sobie zupełnie. Chłopcy ją rozumieli, w domu nie było już tak wesoło jak wcześniej. List który jej zostawił, czytała codziennie, a ślady zaschniętych łez powodowały u niej chęć zrobienia czegoś by znów byli razem. Nie potrafiła, bała się że ją odrzuci. A przecież nie odzywając się już tyle czasu, mógł sobie znaleźć kogoś. To ją przygnębiało już całkowicie. Mógł być szczęśliwszy z inną. A to był cios dla niej prosto w serce. Po całym tym zdarzeniu postanowiła nie tknąć już więcej alkoholu, nawet gdy będzie pełnoletnia. Po prostu samo spojrzenie na butelkę po jakimś trunku, przypominało jej tej fatalny dzień. A miało być już tak pięknie. Obwiniała siebie o wszystko. Gdy było jej już kompletnie źle szła przytulić się do Maxa bądź Sivy. Oni ją rozumieli bez słowa. Ale z nimi zamieszkała Natalia. Rodzice się zgodzili. Ale wiedziała, że nie zajmie pokoju Nathana. Spała z Jay’em. Nikomu to nie przeszkadzało. Bo pokój Sykesa był gwoździem na trumnie smutku Gabryśki. Spędzała tam tyle czasu ile mogła. Siedząc na parapecie, wspominała każdą chwilę z nim spędzona. To tak bolało. Ale pewnego dnia nie wróciła ze szkoły na czas. A chłopcy starali się jej pilnować, ponieważ mieli już dwa telefony ze szkoły, że raz wyszła w środku religii, bo była mowa o miłości. A ona tego nie wytrzymała i po prostu wyszła z Łazami w oczach. A drugi, że w ogóle nie pojawiła się w szkole, a była widziana rano w sklepie. Po tych incydentach, chłopcy strzegli jej jak oka w głowie. Właśnie wtedy nie mogli się do niej dodzwonić, a nikt nie wiedział, ze znajomych gdzie mogła być. Kamil tak samo się o nią martwił, bo przecież jego młodsza siostrzyczka nie mogła sobie nic zrobić, nie wybaczyłby sobie tego. Ona ostatnio była co raz gorsza. Tak jakby starała się wrócić do normy ale jej to nie wychodziło. Była bezczelna, wychodziła z domu nie mówiąc gdzie idzie. Zawsze wracała, więc nie było tak źle. Lecz to zachowanie wzbudzało u chłopców dużo nerwów i żal do samych siebie, że nie potrafią się nią zająć. Oni już postanowili, rozmawiali z jej rozdziałami. Powiedzieli im mniej więcej wszystko, oprócz tego że ich córka przespała się z Tomem. No jakoś o tym nie chcieli mówić. Rodzice wraz z chłopakami postanowili, że wrócą do Londynu wraz z Bry. Mieszkali oni nie daleko od siebie więc. Gabryśka mogłaby się z nimi widywać. Zapiszą ją do polskiego liceum. I tam skończy edukację. To było najlepsze rozwiązanie. Ona je znała, bo musieli jej o tym powiedzieć. Tylko, że wtedy nic nie powiedziała. Przytaknęła, i poszła do siebie. Dzwonili do niej nie odbierała, a powinna dawno wrócić ze szkoły. Kamil mówił, że szła w stronę domu, a on nie mógł jej odprowadzić. Czyli szła ale nie doszła. To im nie pasowało. Seev, chodząc po domu postanowił wejść do jej pokoju lecz nie było jej tam, ale coś go podkusiło zajrzeć do pokoju w którym mieszkał Nathan. Ten widok który zastał po otwarciu drzwi…
____________________________________
Taki denny, krótki ale no jest.
Dziękuję za te komentarze pod ostatnim rozdziałem!
Było ich 9.
Ostatnio tyle bywa. Ale zawsze były to krótkie takie na 'odwal się' a te pod 25? To marzenie. Tak jakby ludzie przejęli się tym, że nagle w moim kolorowym blogu, nie jest kolorowo. Przypuszczam, że nigdy już takich komentarzy nie będzie, a więc miło było, ale się kończyło.
No to do następnego! ;3

PS. Mój nowy blog : Przeszłość oddzielić grubą kreską

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 25 ♥



Ja iż zrobiłam się senna chciałam dać mu buziaka lecz zauważyłam stojącego w drzwiach, Nathan’a. W jego oczach widziałam smutek wymieszany z złością, nie to była wściekłość. Patrzył na mnie oraz na Tom’a zabijającym wzrokiem. A ja dopiero gdy wyszedł trzaskając drzwiami uświadomiłam sobie co ja takiego zrobiłam. Zdradziłam Nathan’a, z jego najlepszym, kumplem Tom’em. Wytłumaczenie ‘Byłam pijana’ nie ma sensu, bo przecież mógł nie ulec i ostawić mnie w pokoju.
*Nathan*
Czy ja coś w swoim życiu zrobiłem źle? Nie rozumiem świata. Dla każdej dziewczyny chciałem dobrze, ale ją pokochałem całym sobą ciałem, jak i duszą. A ona tak po prostu dała się przelecieć mojemu kumplowi. Za jakie grzechy. Skrzywdziłem ją? Tak wiem za dużo powiedziałem, po prostu bywam szczery do bólu. Ale, nie wiedziałem, że odreagowaniem na taką błahostkę będzie seks z Parker’em. A podobno zaczął kręcić z tą całą Julką. Nie ogarniam ani jego ani Gabryśki. Muszę to zrobić. Trudno, nie wiem co będzie dalej ale zrobię to. Najłatwiejsza decyzja w moim życiu. Wracam do Londynu. Nie wiem co chłopaki z tym zrobią, ale ja swoją decyzję właśnie podjąłem. Zamknąłem się w pokoju, gdyby ktoś chciał wejść. Próbowaliby mnie odciągnąć od tego pomysłu. Muszę jeszcze na lotnisko zadzwonić, bilet zarezerwować.  Spakuję się już teraz, gdybym miał jakiś szybki lot. Nie chce rozstawać się z chłopakami, ale po prostu potrzebuję samotności. Tu zapewne już nie wróce. Zacznę życie, nie od początku, ale od momentu wyjazdu do Polski. Jakbym tu nigdy nie był, fajnie by było. Ale czasu nie da się cofnąć. Napiszę im list. Krótki jak krótki, no ale jakiś będzie. No to piszmy.
Przyjaciele, i inni ludzie przebywający w tym domu!
 Zapewne dowiecie się gdzie jestem, no ale mówi się trudno. Proszę nie dzwońcie. Jak będę czegoś potrzebował to skontaktuję się z kimś. Ale wy tego nie róbcie. Zapewne kiedyś się dowiecie czemu tak postąpiłem. Ja pisać o tym nie będę, ponieważ jakoś mi tak dziwnie. No ale nie odwracajmy kota ogonem. Stało się. Widać jestem człowiekiem, który nie zasługuje na trwałe szczęście. Będę tam gdzie będę. Tam zacznę wszystko od nowa. Nawet nie dzwońcie do mamy oraz Jess. Proszę was o to jako moich przyjaciół. Po prostu chrońcie mi dupę :) Nie wiem przed czym, no ale wiadomo nie chce kazań. Bo znacie mamę. Spotkamy się pewnie dopiero na święta. Bo przecież nikt za nas na Jingle Bell Ball nie zaśpiewa. Hahaha, trzeba dać szału. Wiem krótki list. Ale ta część jest do was ćpuny. I beze mnie pornoli nie oglądajcie, kiedyś to nadrobimy.
Wasz Nathan Xx :)
List do chłopaków napisałem. W sumie Tom nadal jest moim kumplem, wiem mam do niego nadal wielki żal, no ale przecież każdemu może się noga podwinąć. A przecież niedawno ja zabrałem mu dziewczynę, która mnie wykorzystała. Z Tomem zrobiłaby to samo. Teraz czas na najtrudniejszy list. Ciężko mi będzie. Ale muszę. Przecież nadal ją kocham. Tak bez pożegnania nie ładnie wyjechać.
Say it, though you're looking down and to the left, now
Say it, like someone who really means it
Do it, 'cause if you grow a conscience, now


Don't say it's all for the better
Oh, I need you to lie, to lie to me
ill stand for the greatest pretender
I know you won't die for me

 
Gabrielo. Wiem oficjalnie, ale jak inaczej mogę się do Ciebie zwracać? No właśnie, pewnie wiesz czemu zamieściłem u góry na sam początek tego listu słowa, które wylałem z siebie przed kilkoma miesiącami, czując to samo co teraz. Tak wiem, będziesz miała wiele tłumaczeń, ale ja po prostu nie mogę ich słuchać, a nawet nie chce. Nadal Cię kocham całym sercem, a raczej tym od którego oddarła się taśma trzymająca je przy życiu. Słowa jak z jakiejś jebanej telenoweli. Przepraszam. Nawet w liście nie potrafię nie użyć takich słów. A za co ja Cię przepraszam. Sam nie wiem taki już jestem. Jednak nadal się zastanawiam czemu to uczyniłaś? Jestem niewystarczająco dobry w tych sprawach iż wolałaś JEGO. Żeby to on zaspokoił Ciebie? Chciałbym poznać odpowiedź na wiele moich pytań które śle w stronę twojej osoby. Lecz boję się odpowiedzi. Bo mogę się dowiedzieć, iż byłem dla Ciebie jedynie zabawką, chłopakiem na kilka razy, który nie potrafi dobrze, podniecić kobiety. I właśnie w takich chwilach zastanawiam się co te tysiące dziewczyn widzą we mnie. Kiedyś ty też byłaś jedną z nich. I pewnie, po tym jak mnie poznałaś, uznałaś, że jestem słaby, niedorobiony gwiazdor. Nie wiem co sądzić o twoim zachowaniu. To zdanie brzmiało jakby wypowiadał je nauczyciel do ucznia, który uczynił coś złego i niepoprawnego. Myśląc teraz o szkole, wiem co na koniec chce Ci powiedzieć. Bylibyśmy od poniedziałku w jednej klasie, lecz ty podjęłaś inną decyzję. Mogłaś, bo nie znałaś moich zamiarów. A ja nie mogę tobą manipulować.
Zawsze będę Cię kochać, moim sercem i duszą
Nathan James Sykes Xx
Kilka łez spłynęło na papier, więc zobaczy, że lekko mi nie było pisać tych kilku zdań. Czuję, że nie napisałem tego co chciałem, ale mówi się trudno, nie będę niczego kreślić. Oba listy położyłem na biurku pokoju. O właśnie, pomieszczenie wygląda jakby nikt tu nigdy nie był. Ciężko mi wyjechać tak stąd bez słowa, ale MUSZĘ nie chcę lecz muszę. Z tego co wiem wszyscy teraz są w pokojach, więc mogę iść, po za tym mam za godzinę samolot, wolę te chwile spędzić na lotnisku niż tu. W tym pokoju, w którym tyle się stało. Nathan! Ogarnij się nie myśl o tym. Lepiej myśl co będzie w Londynie, co będziesz robić. Przecież będzie wielkie zdziwienie, sam Nathan James Sykes, a gdzie reszta? Nie ma zostali. Nad tym co powiem brukowcom pomyślę później teraz muszę iść.
*kilka godzin później*
No i witaj Londynie, dawno tu nie byłem, ale to się zmieni. Będę tu, a oni tam. Chwilowy odpoczynek. Kilka dziewczyn chciało mój autograf. Czyli jednak jestem jeszcze rozpoznawalny. W sumie to w najbliższych dniach chciałbym posiedzieć sam w domu. Naszym wielkim domu. A pomyśleć, że miałem tam do szkoły chodzić, gdybym został to po tym co mi zrobiła męczyłbym się z nią w jednej klasie. Ale teraz jestem tu. Chyba będę musiał porozmawiać z Evą. Tak jednak z rodziną można szczerze porozmawiać. A plusem jest to, że ona mieszka w naszym domu. Już nie będzie musiała sama siedzieć. Wchodzę po cichu. Mam nadzieję, że jest w domu, bo muszę jak najszybciej wyrzucić wszystko z siebie.
- Nathan?! Co ty Turaj robisz? Nie powinieneś być w Polsce z chłopakami? – moja jakże zaskoczona kuzynka wyszła z kuchni. Ja nic nie powiedziałem tylko rzuciłem walizki i wtuliłem się w nią niczym małe dziecko, które wywróciło się na pierwszej nauce jazdy na rowerze. Trochę ją to zdziwiło lecz bez słowa zaprowadziła mnie do kuchni i podała herbatę.
- Nath, mów! Widzę wszystko, lecz nie wiem nic – spojrzała na mnie z troską, ale w jej oczach zauważyłem obawę, że powiem jej coś strasznego. Dla mnie to jest koszmarne. Powiedziałem jej wszystko, słuchała z uwagą. Przy najgorszym z najgorszych zakryła twarz. Byłem ciekawy co poradzi mi Ev. Jednak trochę się boję, sam nie wiem czego no ale jednak coś tam w środku podpowiada, że co mi nie powie moja kuzynka mam jej posłuchać. Tylko z tego co wiem jestem strasznie upartym mężczyzną, a może nadal nastolatkiem?
- Nie wiem, czy mnie posłuchasz, lecz wysłuchaj moją opinię. Więc twierdzę, że…
_______________________________
Wiem, nakręciłam tak, że teraz myślę co będzie dalej.
Ale ja wiem przecież co będzie dalej a wy nie. :(
Przepraszam od razy Ninę Yo ;( Zawiodłam Cię kochanie. Po ponad godzinie czasu dopiero doczekałaś się tego :(.
Wiem, wiem specjalnie próbowałam wam namieszać, że to nie Nath. Ale co by było gdyby nie był to on? No właśnie. NIC.
A więc, no akcja będzie. Ale w moim wykonaniu nie tak fajna jak u innych osób :(
Pogorszyło się z komentarzami, czyli piszę co raz gorzej. Musze się poprawić. Tylko, ze moje starania pójdą jak zawsze na marne. ;(
Przepraszam wszystkich których zawiodłam. Jest mi źle na sercu.
Do następnego ♥