piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 24 ♥


No odwracam się zziajana, a co ja widzę? Julię, tak tą Julię całującą się z, no pana tego już znacie z licznych podrywów. I łóżkowych ekscesów. Opis powalających. Dobra no ale jak szybko weszłam tak wyszłam te cioły mnie nawet nie zauważyły. No ale tak szybko i cicho zamknęłam drzwi, ale oczywiście nie zauważyłam leżacego Nathan’a przy drzwiach i padłam na niego jak długa. Niczym krzyż. Tylko, że położenie było udane, mój biust wylądował przy jego twarzy a nogi na kroczu. I nie to jednak nie był krzyż. Oczywiście temu panu pode mną spodobało się to, no ale mi nie. Bo to przy ludziach. Próbowałam się jakoś no wywinąć, no ale dziee. Taka jak ja takiemu mięśniakowi. Jakim sarkazmem zaleciało. Nawet nie próbuję.
- Nathan’ie James’ie Sykes! Łapy z mojej dupy, now! – i nie kurwa się uśmiechasz, tylko teraz pomagasz mi wstawać, za chuja nie wiem jak no ale masz mi pomóc!
- Wygodnie tu. I widoki mam nie ziemskie. – jaki debil, zaczął całować mój dekolt. Matko jaki dziwny człowiek. Mój pingwinek.
- Nathan. Jeśli pomożesz mi wstać to dostaniesz nagrodę. – Dostanie ? Mozee. Jeśli będzie grzeczny. Oczekuje niemożliwego. Trudno Czas zmienić Nathaniela. A no taak. Ja to do szkoły idę. Wróć, wyglądam w tych włosach ja debil. Normaa.
- Ale tu tak przyjemnie jestem blisko twego serca. – poezja jebana. Zapomniałaś, że to pisarz? Ta Ruchałbym ruchał, każde drzewo w parku tym. A nie to moja poezja.
- Gościu! Chcesz cycki? Do chirurga plastycznego idź! Polecam. A nie bo ty masz swoje, prawda kotku? – Jakoś dałam radę i uszczypnęłam jego sutka, jaki pisk.
- No już już. – Wysilił się i jakąś magią nas ogarnął, że wstaliśmy. Lol, Harry Potter .
- Grzeczny Nathan’ek. Chodź pani da buziaczka w nagrodę. – zbliżyłam się do niego i chciałam dać mu buziaka, no ale ten dżentelmen, wepchał swój seksowny język do mojej jakże wrażliwej buzi. Eh, za często mu ulegam. A to nie koniec jego debili zmów. Dźwignął mnie tak, a żeby nie wyciągać tego swojego jęzora. I zaniósł do salonu?! WTF?! Położył mnie na kanapie, a sam usiadł obok mnie.
- Słabe nagrody, słonko. Jestem już dużym chłopcem i wolę inne nagrody. – A ten tekst to co od Thomas’a? Taa duży chłopiec z każdego z nich. Nawet James odkąd z Tuśką chodzi jest normalniejszy. A ten ze mną i gówno.
- Natahn, mamy po południe. Jesteśmy w miejscu dostępnym dla każdego z twoich kolegów. A więc, cukierka zjesz w kuchni.
- Ta kobieta ma mózg? – że kurwa ja go nie mam sam jesteś idiotą a mnie posądzasz.
- Wiesz, zastanów się kilkaset razy zanim coś palniesz Sykes. – wstałam, wkurzona do granic możliwości i wyszłam. Oczywiście celem był osobisty pokój. Bo tamte menele to się pewnie już ruchają w moim pokoju. – W końcu spokój. – w schowku moim genialnym, no nie powiem gdzie, bo wygadacie się tym niedorozwojom i nie będzie tajemnicy. No a więc, żeby ludzie wiedzieli właczyłam grata, nie nie komputer jedynie telefon i na TT napisałam. ‘
Potrzebuję wódki, papierosów i świętego spokoju. #AMEN.’ Oczywiście chwilę poczytałam cudowne tweety ludzi. Wśród nich był najcudowniejszy, od kochanej mamusi, która ma nazwę @MaxTheWanted też Cię kocham. A brzmiał on, ten dalej po angielsku pisze, ale chuj. ‘ A rusz tylko to! A zero śniadania! Widzimy się w salonie! xX’ , a chuj Ci w dupe George. Sykes Ci kazał, widzę to. Mnie nie ma. No to wyciągamy pożywienie każdej młodzieży. No sorry, nie palisz, nie pijesz, nie ćpasz, bądź nie jesteś w ciąży. To co ty w liceum robisz. A ja się napiję. A i żeby nikt mi nie przeszkodził to drzwi na klucz. Włączyłam sobie muzykę na full’a, i idziemy dalej… Siedzę sobie, no trochu wstawiona jestem. Skręta nie chce żadnego. No i znowu pukają, tak licząc ten czas w kieliszkach oczywiście. To tak co 3 kieliszki pukają, sorry walą jak opętani. Pewnie jakiś kot w domu ich opętał. Bywa tak z ludźmi w podeszłym wieku.  A więc, no idę już idę, tylko schowam to. Gotowe. Nie wypieprzę się, nie. Doszłam tak jestem przy drzwiach. Otwieram, a moim oczom ukazała się postać. Nie to jakiś kutas. Hahahaha. Tom. Czyli Julcia poszła? A niech idzie mamy darmowe sms-y przecież.
- Cccczześć kociee – i jeb mu w ramiona. Dobrze , że mnie złapał. I wziął na ręce.
- Gabryśka! Jesteś najebana w cztery dupy! – spojrzał na mnie tym swoim grrroźnym wzrokiem.
- W twoją dupę, w Max’a, Jay’a oraz Sivy? Zawsze chętna. – zapomnę o tym co mówiłam. Zapomnę. Boże proszę.
- Idź spać! W takim stanie nie pokażesz się ludziom. – położył mnie na łóżku i zaczął mnie rozbierać.
- To tak się będziemy bawić? No to chodź. – pociągłam jednym ruchem Parker’a i już leżał na mnie.
- Jesteś pijana! Nie będziesz nic pamiętać!
- Zamknij się i rozbieraj już! – władcza jestem, to dobrze.
Oczywiście Parekr po chwili przemyślenia uległ mi. A że ja po pijaku to robię wszystko co mi się żywnie podoba. Zrzucanie z siebie zbędnych rzeczy nie zajęło nam dużo czasu. A gdy Thomas przeszedł do konkretów. No kiedyś trzeba. Miał chwile zawahania.
- A jak ktoś wejdzie?
- Jesteś mamisynek czy Thomas Anthony Parker? – Po tym moim bezczelnym pytaniu nie zawahał się i ostro wszedł we mnie. Przez tą jego ostrość krzyknęłam za pewne na cały dom. Nie pierdoliliśmy się za bardzo z tym naszym pierdoleniem. Tom zrobił to szybko a gdy już się stało to co miało się stać. Zastygnął w takiej pozycji. No trudno. Ale nie żeby coś. Po prostu mu wygodnie spoko. Rozmawaiając, tak trochę mnie ogarnęło i funkcjonowałam w miarę normalnie. W pewnej chwili Thomas znowu zaczął ruszać szybko biodrami, a jego ręce powędrowały na moje piersi. Bawił się nimi. Jak dziecko zabawką. Na milion sposobów. Znowu to zrobił, znowu wlał we mnie swoje soki. Ale teraz już położył się koło mnie i leżeliśmy obok siebie. Ja iż zrobiłam się senna chciałam dać mu buziaka lecz zauważyłam stojącego w drzwiach…
__________________________________
Wszystko pieknie ładnie. czyli chujowo.
Do nastepnego ♥

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 23 ♥


Sratatata. Do domu by się szło. Tak odwala nam.
- Ty poznam The Wanted. Może powinnam się jakoś ubrać? – ej no to tak na jaja czy jak? Nie ogarniam tego mudżyna.
- Dla nich? Kobieto się rozbierz, a nie ubierz! – No święta prawda tylko u mnie. Przy nich zbędne są ubrania.
- Weź się ogarnij potworze ! Ja tu poważnie mówię! Przecież to światowe gwiazdy. I w dodatku przystojni są! – ona tak serio? Z rana ich nie widziała. Przystojni, mhm płaszcząc dupę przed telewizorem i denny pornol oglądając. Tacy przystojni.
- Ta światowe. Lol, weź ogarnij ty się! Oni są anormalni. Spędzisz z nimi godzinę, a Ci mózg zlansuje . Przystojni. Chyba jak posiedzą z dwie godziny w łazience.
- Nie przesadzaj! No i widzisz? Już jesteśmy! I co teraz? Mam tam wejść na luzie? – jaka z niej przestraszona kotka. Tomuuś! Taak, coś czuję, że wpadnie w gusta tego bóstwa. Tak, jak mi bije to rymuje, a nie czuje.
- uups, sam dzwonek zadzwonił. NARA wejdę tyłem. – hahaha, zostawiłam ją przy drzwiach, a ja uciekłam do ogrodu. Do pokoju bo drabinie się wbije. Taki tam SpajderŁomen .
- Nienawidzę Cię! – coś tam gada, do mnie. Żeby tylko nie do któregoś z tych debili.
- Tak? – słaby zasięg mam. Chwila trzeba ustawić antenki. Nathan? Chyba on.
- Hej. Jest Gabryśka? – spokojna? Nie zdenerwowana? To nie ona. A jak moje imię pięknie wypowiedziała. Ktoś chce mnie zabić. Cudownie.
- Nie, nie ma jej. – Jak to mnie nie ma debilu, własnie, włażę przez uchylone okno, więc nie pierdol głupot.
- Jak mnie nie ma jak jestem? Nathan, słabo się orientujesz. O Julka, nie wiedziałam, że wpadniesz. – robię z niej idiotkę przy najbardziej wychwytywanym członku The Wanted. Nie dobra jestem.
- Skąd ty tu? – machasz kotku tymi palcami jak dziwka cyckami.
- Jestem wampirem i się teleportuje. Idioto, tak się zajęliście pornosami, że nie usłyszeliście! Biedactwo! James, Natalia! Zajmijcie się chorym! – boże, ja coś chyba ćpałam. Możliwe, lubię czasami coś wciągnąć. Każdemu robię wiochę. Jak zobaczę, że Thomas coś do mojej Julci. To ja mu wiochę narobię. Nie dobra, od dziś jestem dobra. A może jeden numerek? Nie zboczeńce nie numerek ten tylko inny !
- I tak Cię zabije! Już cwana nie będziesz! – zasyczała Julka po czym wparowała do domu i zwiała do mojego pokoju.
- Tak, tak tylko że czosnek mam w lodówce! Co za debil. – pokiwałam ze zrezygnowaniem głową i dałam tam takiego buziaka Nathan’owi . Od niechcenia. Tak, a potem twierdzi, że ja go do tego zmuszam. I mu podnoszę to czego nie powinnam. Hahaha.
- Nie kuś! Idź lepiej szybko załatw sprawę z koleżanką. Potem się mną zajmiesz. – boże, czemu on jest uzależniony od seksu? Mówiłam pornole ! No jak nie jak tak.
- Jaytalia się tobą zajmie. Idź z nimi w coś pograj. O albo z resztą. Ale zakaz na pornosy . Zrozumiano, masz szlaban. Nie będziesz się ślinił do jakiś gołych bab. Które mają więcej silikonu niż prawdziwych cycków. No ja jestem ze wsi czyli, nie dla psa kiełbasa nie dla wieśniaka silikon. Zrozum, skarbie.
- Ale ja nie chce się gapić jak oni się pieprzą w myślach patrząc na siebie! A pornosów nie oglądam! No proszę. A mogę z wami posiedzieć? – oczka szczeniaczka, no kurwa nie patrz się tak! Bo Ci oczy wylecą!
- Niech Ci będzie, bo mi to do końca życie będziesz to wypominał. – jak on się cieszy. Aż sama na jego widok się uśmiecham. No takie słodkie, przystojne duże dziecko. Ehee.
- No to chodźmy.
- Puść mnie! No Nathaaaaaaaaan! Człowieku, ciężka jestem! Sykes do cholery! Dobra sam chciałeś. Zero seksu, póki nie ukończe 18-nastki! Sorry bejbe. Nasycisz się pornosami. – no i jaka ja niedobra . No po prostu geniusz zła. Posłuszny jest. Oswoiłam sobie faceta. Cudownie.
- No to jak Cię puściłem. To jednak będzie? – on mnie tylko puścił nie dlatego, że się bałam, tylko dla seksu? Matko boska, żyję wśród narkomanów.
- Nie! A teraz. PA! – no i znowu ta wredota. Wbiłam do pokoju i zamknęłam szybko drzwi n klucz. Oczywiście błysnęłam inteligencją i od łazienki drzwi zamknęłam. Będzie podsłuchiwał, to ma problem. No odwracam się zziajana, a co ja widzę? Julię, tak tą Julię całującą się z…
_________________________________
Oczekiwany...
Ja jebie, on nie jest oczekiwany.
A i ja się do cholery pytam.
NA CO MI TYLE WEJŚĆ? 7000, NUDZI WAM SIĘ?
A teraz na spokojnie. 

Rozdział dedykuję Tusi ♥
Branoc. ;3